Reklama

AD1A KUBOTA 04.03-04.04.24

Fochy aresztanta

Fochy aresztanta
19.05.2008, o godz. 13:06
czas czytania: około 4 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

AD1B KUBOTA 04.03-04.04.24

Kiedyś pewien dobrze mi znany sędzia opowiedział, jak – w ramach nadzoru sądowego – rozpatrywał sprawę o kradzież teczki. Zwrócił uwagę na wyrok, niewspółmiernie wysoki w stosunku do wartości przedmiotu kradzieży. Wprawdzie teczka była skórzana, a powojenna bieda jeszcze podnosiła jej wartość, ale wyrok i tak był zadziwiający. Szybkie prywatne „dochodzenie” ujawniło motywy surowości wyroku. Mianowicie jego „autor” został parę miesięcy wcześniej okradziony. Doświadczenie to i związane z nim emocje spowodowały, że wydał orzeczenie w górnej przewidzianej prawem granicy. Podobno w dawnych „dobrych, przedwojennych” czasach okradzenie sędziego, prokuratora czy policjanta uchodziło w oczach kolegów złodziei za ogromne wykroczenie przeciwko kolegom po fachu, właśnie ze względu na owe emocje związane z odczuciem „na własnej skórze” i skutki, które mogły za sobą pociągać. Ludzie są tylko ludźmi.

Jak mawiali starożytni, czasy się zmieniają, a my razem z nimi. Złodziejska etyka zawodowa zanikła, społeczeństwo stało się podatniejsze na migracje, a ludzie stali się bardziej anonimowi. Już nie wszyscy wiedzą, kto jest kim. Zdarzają się wpadki.

Coś takiego spotkało zapewne słynnego ostatnio Rumuna, Claudio Crulica, który miał pecha zostać oskarżonym o to, iż okradł sędziego. Na dodatek znanego w swym mieście.

Sprawa, która w innym przypadku zostałaby pewnie potraktowana „jak zwykle” – w żadnym przypadku nie sugeruję „niskiej szkodliwości społecznej” – tym razem nabrała innego wymiaru. Rumuna aresztowano, a ponieważ się wypierał, posadzono w sekcji wydobywczej. Jak posiedzi, będzie łatwiejszy, a co ważniejsze, nigdzie nie wyjedzie. Sprawa wyglądała na dziecinnie prostą, podejrzany był Cyganem, żadnych wyrafinowanych działań przestępczych. Kto by się fatygował, żeby w takim wypadku prowadzić szeroko zakrojone śledztwo z badaniem wszystkich tropów i ewentualności?

Pojawiła się wprawdzie pewna drobna trudność, bo aresztowany – w proteście przeciw temu, co go spotkało – postanowił głodować, ale nie takich już widziano. Chce, niech głoduje. Obywatel innego kraju? Zgodnie z procedurą zawiadomi się konsulat, ale przecież nikt nie będzie panu konsulowi zawracał głowy jakimiś „fochami” aresztanta, zmuszał dyplomatę do uciążliwej podróży ze stolicy i niewątpliwie mało przyjemnej wizyty w – jak mówią Francuzi – „Domu Zatrzymań”.

Rumun był twardy i konsekwentny. Jego „opiekunowie”: służba więzienna, tamtejsi lekarze, prokurator (nie wiem, co z sądem) – także. Kiedy w końcu okazało się, że sprawa jest jednak poważniejsza niż zakładano, wystąpiono o zgodę na karmienie za pomocą sondy, ale kiedy ją uzyskano, postanowiono poczekać, aż decyzja sądu się uprawomocni. Niech sobie jeszcze pogłoduje. W końcu, w obliczu nadciągającej katastrofy, w trybie pilnym wystąpiono o zgodę na uchylenie aresztu i tym razem – już nie czekając, aż się uprawomocni – Crulica szybko wyekspediowano do szpitala – „byle nie u nas”. A konsulat, zgodnie z najczystszą prawdą, poinformowano, iż został zwolniony z aresztu (czytaj: przebywa na wolności).

Rumun, jak się okazało, „przetrzymał” swych „opiekunów” i zgodnie ze wszelkimi procedurami zmarł. Pewnie nikt się już nie dowie, czy był winny, czy nie. Miał pecha. Uwierzył zapewne w jakieś prawa człowieka, że ktoś (np. kapelan) się nim wreszcie zainteresuje, że istnieje coś w rodzaju służby zdrowia, która w obliczu zagrożenia życia ratuje człowieka niezależnie od okoliczności, i wreszcie że istnieje opieka konsularna.

Choć to zapewne poważniejsza sprawa niż kradzież skórzanej teczki, ale jednak nie zasługiwała ona na takie potraktowanie. Zrobiła się z niej awantura, która – jak mówią fachowcy – obnażyła liczne słabości więziennictwa i aktualnego systemu prawnego. O moralnej stronie zagadnienia jakoś się nie wspomina, a wniosek o eutanazję zostałby zapewne z oburzeniem odrzucony.

Ironiczne wnioski nasuwają się same. Patrz, z kim masz do czynienia, bo jak źle trafisz, nie pomogą żadne konwencje, a procedury i obojętność sytuację tylko pogorszą. A sprawa i tak się w końcu rozmyje.

Wojciech Sz. Kaczmarek

Tekst ten można znaleźć w numerze 5/2008 Przeglądu Komunalnego na str. 129

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024