Ministerstwo gospodarki szacuje, że wejście w życie tych przepisów spowoduje w ciągu dziesięciu lat wzrost cen energii o 20 proc. Eksperci zwracają również uwagę, że uprawy roślin energetycznych będą konkurowały z sektorem biopaliw, co przełoży się na wzrost cen surowców rolnych, a w konsekwencji i żywności – pisze „Rzeczpospolita”.
Jednocześnie według projektu rozporządzenia z listy produktów uznawanych za biomasę mają być wykluczone odpady powstających w wyniku przetwarzania drewna przez zakłady drzewne.
Ten pomysł ministerstwa jest negatywnie oceniany przez część wytwórców energii, a także przedsiębiorstwa z branży drzewnej.
Jerzy Pilarczyk, dyrektor obrotu paliwami Elektrowni Połaniec oceniając projekt zwraca uwagę w Rzeczpospolitej, że nie przewidziano w nim konsekwencji, jakie poniosą przedsiębiorstwa energetyczne oraz tartaki. Połaniec zainwestował w instalacje do współspalania i rocznie kupuje 320 tys. m sześc. drewna i odpadów drzewnych. Jeśli rozporządzenie w obecnym kształcie wejdzie w życie, to utrzymanie jej przestanie się elektrowni opłacać. Pilarczyk podkreśla, że z odpadów drewna korzysta większość energetyki i nie można jednym ruchem przekreślać inwestycji poczynionych przez wytwórców w tym zakresie.
źródło: Rzeczpospolita
Komentarze (0)