
Z inteligentnych technologii mogą skorzystać nie tylko metropolie, ale też – mimo skromniejszych budżetów – małe polskie miasteczka.
Artykuł pochodzi z dodatku “Smart city” do wrześniowego “Przeglądu Komunalnego” (09/2016).
Smart city to idea nastawiona na to, by ośrodki miejskie, zarówno duże, jak i te niewielkie, były zarządzane w sposób ekologiczny, nowoczesny, efektywny i oszczędny. Niewątpliwie w małej miejscowości łatwiej zbudować system kompleksowy terytorialnie i funkcjonalnie, a większość komponentów takiego rozwiązania może być dostępna w formie usług z chmury, opłacanych abonamentowo. Jak twierdzi Joachim Piecha z firmy Proximus, która realizuje kompleksowe rozwiązania IT nowoczesne, inteligentne technologie podnoszą atrakcyjność małych miejscowości w oczach zarówno mieszkańców, jak i potencjalnych inwestorów.
Trzy płaszczyzny wdrożeń
Miasta bez względu na swą wielkość mogą i powinny korzystać z inteligentnych technologii dostępnych na wielu płaszczyznach informacyjno-komunikacyjnych. Eksperci z firmy Proximus wskazują na trzy główne obszary. Po pierwsze, małe miasta mogą identyfikować zagrożenia i szanse w obrębie wybranego obszaru lub całej przestrzeni publicznej. Do potencjalnych zagrożeń mogących pojawić się w mieście można zaliczyć: klęski naturalne, awarie infrastruktury, przestępczość, dezorganizację ruchu spowodowaną korkami ulicznymi bądź gromadzeniem się dużych grup ludzi w trakcie lokalnych wydarzeń itp. Natomiast do szans możemy zakwalifikować transformację modelu zasobów miejskich do postaci tańszej i mniej obciążającej środowisko, podniesienie atrakcyjności terenów inwestycyjnych, a także podniesienie poziomu bezpieczeństwa i standardu życia mieszkańców. Smart city dla małych miast to przede wszystkim inteligentny system infrastruktury miejskiej, wspomagający zarządzanie takimi obszarami jak parkingi, transport, monitoring, energia, wodociągi i kanalizacja oraz odpady komunalne. Małe miejscowości mogą łatwo objąć cały swój teren mapą dynamiczną i wykorzystywać ją do planowania przestrzennego, bilansowania podaży i popytu w transporcie, a także zapewnienia bezpieczeństwa i płynności ruchu. Za pomocą technologii chmurowych mogą też zwiększyć dostępność do świadczeń i zasobów niewystępujących lokalnie. Po drugie, dostępne stają się narzędzia do efektywnego analizowania i rozwiązywania problemów pojawiających się w tkance miejskiej. Narzędzia te wspomagają również procesy podejmowania decyzji w zakresie monitorowania sytuacji kryzysowych. Po trzecie, nowoczesne technologie – także w małych miastach – mogą pomagać w procesie podnoszenia poziomu zadowolenia mieszkańców i wzmacniania ich poczucia wspólnoty, dając im jednocześnie możliwość współuczestniczenia w inicjatywach społecznych. Każdy obszar rozwijany w miastach w kierunku określanym jako smart city musi uwzględniać współdziałanie w trzech podstawowych obszarach: sieci ludzi, sieci rzeczy oraz sieci wiedzy, w których konieczne jest wspomaganie się technologiami analitycznymi i predykcyjnymi – podkreśla J. Piecha.
Zwinność wdrożeniowa
Jak twierdzi Marcin Guzowski, prezes Zarządu Solveris, firmy wdrażającej technologie elektroniczne i elektrotechniczne, mniejsze miasta mogą korzystać dokładnie z tych samych technologii co miasta większe, co wcale nie oznacza, że automatycznie powinny to robić. Jego zdaniem, istotny jest taki dobór środków i narzędzi, aby efekt ich zastosowania stworzył adekwatne korzyści w jak największej liczbie aspektów z punktu widzenia zarówno mieszkańca, jak i budżetu miasta oraz środowiska naturalnego. W praktyce chodzi o podniesienie komfortu życia mieszkańców – najczęściej poprzez skrócenie czasu potrzebnego na realizację codziennych aktywności, np. czasu poszukiwania wolnego miejsca parkingowego bądź poprzez zapewnienie nawet analogicznego poziomu komfortu życia, ale w tańszy, bardziej efektywny oraz proekologiczny sposób, np. instalację inteligentnego oświetlenia, które nie zużywa energii, jeśli nie ma takiej potrzeby. – Małe miasta nie powinny kopiować i przenosić wprost rozwiązań znanych z dużych miast, powinny je natomiast adaptować do lokalnej specyfiki i skali – zauważa M. Guzowski. I dodaje, że dzięki temu możliwe jest uzyskanie swoistej zwinności wdrożeniowej oraz kluczowej efektywności finansowej, zwłaszcza że budżety mniejszych miast są ograniczone. W takich warunkach najrozsądniejszym rozwiązaniem staje się stopniowe wprowadzanie zmian i testowanie efektów każdego etapu. Na obecnym etapie rozwoju idei smart city mniejsze miasta po prostu eksperymentują z różnymi technologiami. Jako przykład M. Guzowski podaje Puławy, które przed podjęciem decyzji o wprowadzeniu zaawansowanego systemu informacji pasażerskiej czy sprzedaży biletów na smartfona eksperymentują z dostępem do Internetu wi-fi w pojazdach komunikacji miejskiej. – Należy też pamiętać, że nie tylko miasta nieustannie uczą się idei smart city, po drugiej stronie podobny proces dotyczy dostawców technologii i rozwiązań. Oni także są skłonni do angażowania się w tego typu projekty. Dzięki temu nawet mniejsze miasta mogą współkreować dedykowane rozwiązania i być tymi pierwszymi, które wdrożą innowacyjne narzędzie, zrobią to szybciej niż powolne aglomeracje – podsumowuje prezes Guzowski.