Szanse rolnictwa ekologicznego w Polsce
„Rolnictwo ekologiczne w poszerzonej Unii Europejskiej jako możliwość rozwoju obszarów wiejskich” to tytuł międzynarodowego seminarium, które odbyło się na początku marca w Warszawie. Pojawili się na nim przedstawiciele rządów, działacze ekologiczni i społeczni a także rolnicy, którzy stosują naturalne metody gospodarowania. Ze strony Polski przybyło znacznie więcej uczestników, niż przewidzieli organizatorzy. Jak widać, rozwój rolnictwa ekologicznego budzi duże zainteresowanie w naszym kraju. Nic dziwnego, ten najbardziej przyjazny człowiekowi i środowisku sposób produkcji rolnej jest w warunkach polskiej wsi, w opinii wielu, najlepszym rozwiązaniem.
Zdecydowana większość produktów spożywczych we wszystkich krajach europejskich pochodzi z upraw i hodowli przemysłowych. Taki model wytwarzania żywności zazwyczaj zakłada dużą skalę produkcji, i przy zastosowaniu wielu środków chemicznych. Metody takie niegdyś kojarzyły się wyłącznie z postępem, oszczędnością czasu, wzrastającą wydajnością i rentownością. Współcześnie coraz więcej mówi się o negatywnych skutkach ich stosowania. Ostatnio eksperci brytyjscy wyliczyli zewnętrzne koszty funkcjonowania przemysłowego rolnictwa na przykładzie swojego kraju. Koszt degradacji środowiska naturalnego i ludzkiego zdrowia oceniono na 2,3 mld. funtów (tj. ok. 200 euro na hektar upraw).
Świadomi konsumenci coraz częściej poszukują żywności wytwarzanej metodami naturalnymi, z reguły smaczniejszej a przede wszystkim zdrowszej.
Produkty rolnictwa ekologicznego wciąż stanowią margines ogólnej produkcji rolnej. Reforma unijnej Wspólnej Polityki Rolnej wyraźnie sprzyja poszerzeniu tego marginesu. Już teraz zaobserwować można dużą dynamikę wzrostu upraw ekologicznych. Ich areał w krajach UE co rok zwiększa się o 25%. Światowy rynek tej żywności szacuje się na 20 – 25 mld. dol. rocznie. Istnieje zatem popyt, który zdecydowanie można pobudzić przez prowadzenie konsekwentnej polityki. Producenci żywności ekologicznej z krajów Europy Środkowej twierdzą, że nie mają kłopotów z jej zbytem, większość produkują na eksport do krajów Unii. Rosnąca świadomość konsumentów stwarza perspektywę szybko rosnącego popytu na tę żywność.
Polska posiada szczególnie dobre warunki dla rozwoju rolnictwa ekologicznego. Nasze rolnictwo jest rozdrobnione i zużywa znacznie mniej nawozów i środków ochrony roślin niż zachodnioeuropejskie.
Przeciętny polski rolnik stosuje średnio 10 razy mniej pestycydów niż przeciętny rolnik z UE. W 1999 r. wprowadzono w Polsce dopłaty dla rolników przestawiających się na gospodarowanie ekologiczne. Od tamtego czasu liczba ekogospodarstw, posiadających lub zabiegających o odpowiedni atest, wzrosła ponad trzykrotnie (z ok. 500 do 1700). W ubiegłym roku zaczęła obowiązywać nowa ustawa o rolnictwie ekologicznym. Precyzuje ona warunki prowadzenia produkcji rolnej i przetwórstwa rolno-spożywczego metodami ekologicznymi. Ustawa wprowadza m.in. zakaz stosowania antybiotyków, hormonów i dodatków syntetycznych, prowadzenia rafinacji metodami chemicznymi, konserwowania surowców i ich przetworów przy użyciu napromieniowania i fal elektromagnetycznych, a także wykorzystywania organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Dzięki ustawie konsument powinien mieć gwarancję, że żywność pochodząca z atestowanych gospodarstw ekologicznych jest wytwarzana wyłącznie metodami naturalnymi. Z drugiej strony rolnicy uzyskują dzięki ustawie prawną podstawę dopłat z budżetu państwa w okresie przechodzenia na uprawy ekologiczne i przez pewien czas po otrzymaniu atestu.
Zarówno obecne polskie prawo, jak i kierunek zmian Wspólnej Polityki Rolnej w Europie wyraźnie zmierzają do poprawienia warunków gospodarowania ekologicznego. Ekstensyfikacja i ekologizacja rolnictwa jest trendem ogólnoświatowym. Polskiemu rolnikowi łatwiej jest nastawić się na naturalne metody wytwarzania żywności niż właścicielowi ogromnego kombinatu rolnego na Zachodzie, gdzie intensywnie stosuje się środki chemiczne. Nasze „zacofane” rolnictwo szybciej może stać się nowoczesne, postępowe, czyli po prostu ekologiczne.
Radosław Gawlik, członek Zarządu Krajowego Forum Ekologicznego Unii Wolności
Zdecydowana większość produktów spożywczych we wszystkich krajach europejskich pochodzi z upraw i hodowli przemysłowych. Taki model wytwarzania żywności zazwyczaj zakłada dużą skalę produkcji, i przy zastosowaniu wielu środków chemicznych. Metody takie niegdyś kojarzyły się wyłącznie z postępem, oszczędnością czasu, wzrastającą wydajnością i rentownością. Współcześnie coraz więcej mówi się o negatywnych skutkach ich stosowania. Ostatnio eksperci brytyjscy wyliczyli zewnętrzne koszty funkcjonowania przemysłowego rolnictwa na przykładzie swojego kraju. Koszt degradacji środowiska naturalnego i ludzkiego zdrowia oceniono na 2,3 mld. funtów (tj. ok. 200 euro na hektar upraw).
Świadomi konsumenci coraz częściej poszukują żywności wytwarzanej metodami naturalnymi, z reguły smaczniejszej a przede wszystkim zdrowszej.
Produkty rolnictwa ekologicznego wciąż stanowią margines ogólnej produkcji rolnej. Reforma unijnej Wspólnej Polityki Rolnej wyraźnie sprzyja poszerzeniu tego marginesu. Już teraz zaobserwować można dużą dynamikę wzrostu upraw ekologicznych. Ich areał w krajach UE co rok zwiększa się o 25%. Światowy rynek tej żywności szacuje się na 20 – 25 mld. dol. rocznie. Istnieje zatem popyt, który zdecydowanie można pobudzić przez prowadzenie konsekwentnej polityki. Producenci żywności ekologicznej z krajów Europy Środkowej twierdzą, że nie mają kłopotów z jej zbytem, większość produkują na eksport do krajów Unii. Rosnąca świadomość konsumentów stwarza perspektywę szybko rosnącego popytu na tę żywność.
Polska posiada szczególnie dobre warunki dla rozwoju rolnictwa ekologicznego. Nasze rolnictwo jest rozdrobnione i zużywa znacznie mniej nawozów i środków ochrony roślin niż zachodnioeuropejskie.
Przeciętny polski rolnik stosuje średnio 10 razy mniej pestycydów niż przeciętny rolnik z UE. W 1999 r. wprowadzono w Polsce dopłaty dla rolników przestawiających się na gospodarowanie ekologiczne. Od tamtego czasu liczba ekogospodarstw, posiadających lub zabiegających o odpowiedni atest, wzrosła ponad trzykrotnie (z ok. 500 do 1700). W ubiegłym roku zaczęła obowiązywać nowa ustawa o rolnictwie ekologicznym. Precyzuje ona warunki prowadzenia produkcji rolnej i przetwórstwa rolno-spożywczego metodami ekologicznymi. Ustawa wprowadza m.in. zakaz stosowania antybiotyków, hormonów i dodatków syntetycznych, prowadzenia rafinacji metodami chemicznymi, konserwowania surowców i ich przetworów przy użyciu napromieniowania i fal elektromagnetycznych, a także wykorzystywania organizmów genetycznie zmodyfikowanych. Dzięki ustawie konsument powinien mieć gwarancję, że żywność pochodząca z atestowanych gospodarstw ekologicznych jest wytwarzana wyłącznie metodami naturalnymi. Z drugiej strony rolnicy uzyskują dzięki ustawie prawną podstawę dopłat z budżetu państwa w okresie przechodzenia na uprawy ekologiczne i przez pewien czas po otrzymaniu atestu.
Zarówno obecne polskie prawo, jak i kierunek zmian Wspólnej Polityki Rolnej w Europie wyraźnie zmierzają do poprawienia warunków gospodarowania ekologicznego. Ekstensyfikacja i ekologizacja rolnictwa jest trendem ogólnoświatowym. Polskiemu rolnikowi łatwiej jest nastawić się na naturalne metody wytwarzania żywności niż właścicielowi ogromnego kombinatu rolnego na Zachodzie, gdzie intensywnie stosuje się środki chemiczne. Nasze „zacofane” rolnictwo szybciej może stać się nowoczesne, postępowe, czyli po prostu ekologiczne.
Radosław Gawlik, członek Zarządu Krajowego Forum Ekologicznego Unii Wolności