Czy ma merytoryczny sens analizowanie, podejmowanie dyskusji oraz formułowanie prognoz dotyczących struktury polskiego „energy-mix” aż do 2050 r.
Pytanie to, jako jedno z kluczowych, padało podczas zorganizowanej przez Ministerstwo Gospodarki 17 listopada br. publicznej debaty na temat udziału poszczególnych nośników energii w tym horyzoncie czasowym. Sceptycy wskazywali, że rozwój technologiczny jest tak gwałtownym, dynamicznym i nieprzewidywalnym procesem, że jakiekolwiek opracowywanie struktury energetycznej na następne 40 lat jest nieuzasadnione. Dowodzono natomiast, że zamiast określać „energy-mix”, lepiej skoncentrować się na doskonaleniu otoczenia regulacyjnego, a to, jaki będzie udział węgla, gazu, OZE czy energii jądrowej, stanie się niejako efektem dobrych rozwiązań prawnych.
Druga grupa wyraźnie wskazywała na konieczność posiadania kierunkowego spojrzenia na pożądaną strukturę polskiego „energy-mix”, właśnie w tak długiej perspektywie czasowej, zwracając uwagę, że jest to niezbędne do podejmowania dzisiaj właściwych decyzji.
Warto mieć wizję „energy-mix”
Przykładowo wprowadzenie energetyki jądrowej to decyzja na co najmniej kilkadziesiąt lat, zrównoważona produkcja biomasy, a tym samym jej energetyczne wykorzystanie, także wiąże się z długą perspektywą czasową, co można i należy precyzyjnie określić już teraz. Zdecydowanie opowiadam się za tym drugim spojrzeniem. Tylko ci, którzy mają sprecyzowaną wizję przyszłości, mogą wpływać na bieg wydarzeń i osiągać założone cele. Albo planujemy z wyprzedzeniem, albo robimy to, co inni nam dyktuję. Oczywiście nowe technologie, odkrycia czy inne nieprzewidziane sytuacje będą wymuszały stałe korygowanie wytyczonej drogi „energy-mix”. Ale znacznie łatwiejsze i mniej ryzykowne jest dokonywanie takiej korekty niż podejmowanie decyzji bez długofalowego koncepcji. Zresztą ciągła aktualizacja struktury energetycznej naszej gospodarki, jako ważnego elementu Narodowego Programu Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej, została w założeniach do tego dokumentu zapisana.
Podstawą do dyskusji była wykonana przez Instytut Badań Strukturalnych na zlecenie Ministerstwa Gospodarki analiza porównawcza dotychczas wykonanych opracowań w zakresie „energy-mix” dla Polski. Obejmowała ona 12 prac wykonanych w latach 2008-2011. Analizowane dokumenty reprezentują bardo szerokie spektrum podejścia do tego zagadnienia. Ich autorzy to z jednej strony organizacje międzynarodowe, takie jak: Międzynarodowa Agencja Energetyczna, Bank Światowy i Komisja Europejska, a z drugiej strony polskie instytucje i firmy konsultingowe, zajmujące się energią, np. Agencja Rynku Energii i EnergSys, a także instytucje i organizacje pozarządowe: Instytut na rzecz Ekorozwoju, EC BREC Instytut Energetyki Odnawialnej i Greenpeace Polska. W zdecydowanej większości opracowania te dotyczą jedynie perspektywy 2030 r., co bardziej ambitnym czyni zamiar Ministerstwa Gospodarki, dotyczący sporządzenia polskiego „energy-mix” do 2050 r.
Przedstawiona analiza porównawcza wskazuje, że największa różnica poglądów dotyczy energetyki jądrowej. Tradycyjnie już jedynie organizacje pozarządowe są przeciwne wprowadzaniu tej energetyki. Ich opracowania akcentują nieopłacalność ekonomiczną elektrowni jądrowych, wynikającą z bardzo wysokich kosztów inwestycyjnych, związanych z usuwaniem skutków ewentualnych awarii. Z debaty i materiałów analitycznych wynika pełne poparcie dla działań w zakresie efektywności energetycznej. Zgłaszane są jednak uwagi, że zamiast inwestować w energetykę węglową i jądrową, lepiej wydać te pieniądze na działania w zakresie efektywności energetycznej. W mojej ocenie w tym obszarze nie ma sporu. Stoję na stanowisku, że w każdym wariacie „energy-mix” należy założyć, jako warunek konieczny, wykonanie wszystkich możliwych działań w zakresie efektywności energetycznej. Oczywiście tylko takich, które charakteryzują się podejściem zrównoważonym. Nie jest bowiem zasadne, zarówno z punktu widzenia środowiskowego jak i ekonomicznego, działanie za wszelką cenę. Takie rozwiązanie przyjęto w procesie tworzenia Narodowego Programu Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej, więc w dalszych rozważaniach o „energy-mix” możemy pominąć efektywność energetyczną, ponieważ ustaliliśmy, że w tym zakresie zrobione zostanie wszystko, co jest możliwe.
Generacje rozproszone
Sprawą niezwykle frapującą, omawianą podczas debaty, jest przechodzenie ze zcentralizowanego wytwarzania energii elektrycznej na tzw. generację rozproszoną. Generalnie jest to dobry kierunek, który powinien być promowany, ale tu też trzeba zachować umiar. Bardzo interesująca jest duńska droga w tym zakresie. Pierwszy pokazany na konferencji slajd pokazywał mapę Danii z kilkoma punktami, oznaczającymi miejsca wytwarzania energii elektrycznej, kolejny slajd to mapa obrazująca sytuację kilka lat później (kilkadziesiąt takich punktów), a mapa odzwierciedlająca stan obecny była szara, bo punkty pokryły ją niemal całkowicie. Należy jednak podkreślić, ze równolegle następował w Danii proces wychodzenia przemysłu energochłonnego z tego kraju.. Zadałem w związku z tym pytanie moim kolegom Duńczykom, czy tak reklamowany przez nich model generacji rozproszonej można zastosować w Polsce, gdzie zakładamy utrzymanie przemysłu energochłonnego jako bardzo ważnego elementu gospodarki. Odpowiedź brzmiała: „chyba nie”.
Zgodnie z wnioskami wynikającymi z pierwszej debaty, wykonane będą dalsze niezbędne analizy, w oparciu o które opracowany zostanie projekt polskiego „energy-mix”do 2050 r. Będzie on podstawą drugiej publicznej debaty, która zgodnie z harmonogramem prac nad Narodowym Programem Rozwoju Gospodarki Niskoemisyjnej odbędzie się we wrześniu lub październiku 2012 r.
Zbigniew Kamieński, zastępca dyrektora, Departament Rozwoju Gospodarki, Ministerstwo Gospodarki
Komentarze (0)