Przy fontannie Neptuna w Gdańsku stanęły pokaźnych rozmiarów imitacje morskich ssaków wykonane z drewna, papieru i z elementów plastiku z odzysku. Doczepiono do nich plastikowe śmieci, które zostały znalezione we Włoszech (tam też wolontariusze i wolontariuszki Greenpeace wykonali figury waleni).
– To rzeczywistej wielkości rzeźby wielorybiej matki z dzieckiem, która w swoim naturalnym środowisku musi przebić się przez morze pełne plastiku. Rozwiązaniem sytuacji jest pozbycie się plastiku, czyli m.in. ograniczenie jego produkcji. I z takim właśnie przekazem przyjechaliśmy do Gdańska – opowiada Katarzyna Guzek, rzeczniczka Greenpeace Polska.
Posprzątajmy europejskie plaże
Organizacja ekologiczna zapowiada, że w ciągu wakacji będzie podróżowała z wystawą wzdłuż polskiego wybrzeża. Organizatorzy będą nie tylko zachęcać do wspólnego spaceru po plaży, ale także zapraszać plażowiczów do sprzątania. Chodzi nie tylko o sprzątanie plaż, ale Greenpeace Polsca chce przede wszystkim dowiedzieć się, jakich śmieci nad Bałtykiem jest najwięcej i na bazie tych informacji zaproponować takie regulacje prawne, by ten problem realnie zmniejszyć.
Rzeźba była dotychczas pokazywana w Rzymie i Budapeszcie. Gdańsk jest pierwszym miastem w Polsce, gdzie zainstalowano figury wielorybów. Stąd posągi pojadą do Kołobrzegu, Międzyzdrojów, a następnie do Wiednia. Wieloryby na Długim Targu stały w środę, 17 lipca do godz. 13:00, później zostały przewiezione w okolice molo w Brzeźnie. I tam też zostaną do popołudnia w czwartek, 18 lipca.
Musimy wdrożyć dyrektywy unijne
W trakcie happeningu na Długim Targu wolontariusze Greenpeace Polska zbierali również podpisy pod petycją do Ministerstwa Środowiska o wdrożenie dyrektyw Unii Europejskiej w sprawie zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. Państwa członkowskie, w tym Polska, będą musiały wprowadzić je do 2021 roku.
– Polska ma dwa lata na wdrożenie w życie dyrektyw unijnych. Naszą petycją wzywamy do tego, żeby te przepisy były ambitne i doprowadziły do rzeczywistej redukcji plastiku – mówi Katarzyna Guzek z Greenpeace. – Polska powinna potraktować dyrektywę jako wyznacznik minimum potrzeb. To znaczy podjąć znacznie ambitniejsze działania oraz wyjść poza uwzględniony w dyrektywie katalog produktów, których użycie będzie zakazane lub ograniczone. Rząd nie może dłużej zrzucać odpowiedzialności na ludzi i liczyć, że korporacje dobrowolnie podejmą realne działania – dodaje.
Dyrektywa zawiera listę konkretnych plastikowych produktów, które będą zakazane m.in. jednorazowe sztućce i talerze, patyczki do uszu, patyczki do balonów, słomki, mieszadełka do napojów i takie, których stosowanie powinno zostać ograniczone, jak jednorazowe kubki i opakowania do żywności. Przepisy nakładają również obowiązek wdrożenia ambitnych celów w zakresie ograniczenia ilości plastiku jednorazowego użytku. Polska może albo wdrożyć wymagane przez dyrektywę minimum, albo stanąć na wysokości zadania i podjąć realne działania, by znacząco zmniejszyć zużycie jednorazowego plastiku.
Komentarze (0)