A sugeruje to Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które przed szczytem klimatycznym COP24 wypuściło spot reklamowy, w którym promuje jakiś kraj i wmawia nam, że to Polska. Spot stworzony chyba przez ludzi, którzy nigdy nie opuszczają swoich luksusowych biur w szklanych wieżowcach.
Nie trzeba czytać raportów Światowej Organizacji Zdrowia, żeby zdawać sobie sprawę, że stanu powietrza w Polsce. Wystarczy drożny nos i oczy, choć te drugie mogą zawodzić, bo teraz gdy cofnęliśmy zegarki i ciemno jest już o 16:00, trudno namierzyć konkretne źródło toksycznego dymu nad osiedlowymi dachami. Ono jest, ale nie wiadomo gdzie. Zupełnie jak aktualny udział OZE w polskim miksie energetycznym. Chociaż jeśli wierzyć PR-owcom resortu spraw zagranicznych to polskie powietrze ma się dobrze, a my żyjemy w kraju, w którym „klimat nieustannie zmienia się na lepsze”.
Jest bardzo dobrze…
Malkontenci niech zamilkną – oto żyjemy w krainie mlekiem i miodem płynącej. Inwestuje się tu przede wszystkim w odnawialne źródła energii – węgiel to przecież przeszłość. Wystarczy wyjrzeć za okno i widzimy: farmy wiatrowe porastają wzgórza jak polne kwiaty, a rozciągające się po horyzont panele fotowoltaiczne błyszczą w słońcu. Powietrze jest tu wolne od zanieczyszczeń, a lasy wolne od warkotu pił mechanicznych… Tak widzi to Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a przynajmniej tak to przedstawia w swoim spocie.
https://twitter.com/MSZ_RP/status/1065200904985632768
Spot pojawił się przy okazji nadchodzącego szczytu klimatycznego COP24 i jest mocno przesadzony. Merytorycznie odnosi się do faktów, które trudno skojarzyć z polską rzeczywistością. Zwłaszcza po niedawnym raporcie NIK, z którego wynika, że z powodu złego stanu powietrza w Polsce każdego roku przedwcześnie umiera nawet 45 tys. osób.
Wizualnie jest ok – coś w stylu czołówki z bijącego rekordy popularności serialu „Gra o tron” tylko, że przeniesione do wesołego świata Teletubisiów. Zachodzi prawdopodobieństwo, że „wideo z kulką” zakupiono w jakimś serwisie stockowym, wyszukując filmików pod hasłem: „ecology” „nature” lub „smart city”, jednak wygląda to bardzo optymistycznie i powinno trafić w gusta uczestników szczytu w Katowicach.
Natomiast jak odebrana zostanie użyta tam narracja? Mawia się, że śmiech to zdrowie. Podobno pobudza hormony szczęścia, a przecież dobry klimat to priorytet COP24.
„Jest taki kraj,…
…w którym klimat nieustannie zmienia się na lepsze. To kraj, w którym wprowadza się praktyczne działania na rzecz ograniczenia gazów cieplarnianych do atmosfery” – czyta lektor. I dalej, że w tym stylu, że tym kraju „zrównoważona gospodarka leśna i dbałość o zasoby naturalne prowadzi do wyeliminowania dwutlenku węgla z powietrza”, a na końcu, że każdy człowiek się liczy i nikt nie jest pozostawiony samemu sobie…
Niestety najgorsze jeszcze przed nami. Bo gdy jesteśmy już praktycznie spakowani i tylko czekamy, żeby usłyszeć co to za kraj i jak najszybciej zarezerwować bilet na najbliższy lot do tego ziemskiego raju – padają końcowe cztery słowa, które kompletnie nie pasują do tego, co właśnie zobaczyliśmy: „Ten kraj to Polska”.
Pokażą to ekspertom COP24
Jasne, że spotów wizerunkowych, które mają promować kraj na największym szczycie klimatycznym, którego zresztą gospodarzem jesteśmy nie robi się po to, by pokazywać ponure realia otaczającej nas szarej rzeczywistości, ale chwalenie się, że jesteśmy ekspertami w eliminowaniu dwutlenku węgla z powietrza? I to w momencie, gdy kolejne badania wskazują, że lepiej wypalić pół paczki papierosów, niż wyjść na godzinny spacer w większości polskich miast? Lub gdy najnowsze raporty donoszą, że w 80 proc. gmin polskich można bezkarnie palić odpadami, bo nie ma kto sprawdzać, co jest palone w domowych piecach.
W sezonie grzewczym z polskim powietrzem wdychamy cały wachlarz rakotwórczych substancji. Podczas gdy jedno ministerstwo wprowadza programy naprawy powietrza oparte na wymianie pieców, drugie zwleka z wprowadzeniem całkowitego zakazu dla stosowania paliw najniższej jakości. Niezależnie od dysonansu jaki wywołują działania rządzących, widać że wierzą oni przede wszystkim w paliwa kopalne. OZE traktuje się po macoszemu.
Ministerstwo Energii podało, że w 2050 r. udział węgla kamiennego i brunatnego w polskim miksie energetycznym może wynosić 50 proc. Dzisiaj udział węgla to aż 80 proc. W momencie, gdy MSZ ukazuje nas jako rekinów w ograniczaniu CO2, sektory ciepłownicze i energetyczne wskazują, że dekarbonizacja polskiego przemysłu to fantastyka.
W systemie gospodarki odpadami czy odnawialnych źródeł energii i ogólnie w obszarze ochrony środowiska żyjemy w kraju, w którym rzeczywistość w wielu przypadkach nie nadąża za przepisami, a przepisy gonią rzeczywistość. Lubimy się oszukiwać, powtarzając sobie, że jest dobrze. Dlatego ta produkcja jest tak ważna. Może po kilku obejrzeniach uwierzymy, że prawda jest taka, jak się ją w nich przedstawia.
sdfdsf
Komentarz #14738 dodany 2018-11-23 15:46:05
dobry PR, jesteśmy truci co sezon grzewczy