Przedsiębiorcy świadczący usługi zaopatrzenia w wodę i odprowadzania ścieków działają w warunkach monopolu naturalnego. Istnienie konkurencji na tym rynku byłoby ekonomicznie nieuzasadnione, gdyż jej wprowadzenie spowodowałoby wzrost kosztów, a nie ich obniżkę. Niestety w takich warunkach często dochodzi do naruszenia prawa — nadużywania pozycji dominującej lub naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Od początku 2011 r. Prezes UOKiK stwierdziła aż 42 przypadki stosowania niedozwolonych praktyk na rynku wodno-kanalizacyjnym przez lokalnych monopolistów – głównie gminy oraz ich spółki zależne.
W jednym z ostatnich rozstrzygnięć Prezes UOKiK stwierdziła, że Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie narzucało swoim kontrahentom niekorzystne warunki umów. MPWiK wbrew obowiązującym przepisom nakazywał podmiotom wykonanie na własny koszt części sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Tymczasem zgodnie z prawem odbiorca ze swoich środków ma obowiązek sfinansować jedynie budowę przyłącza. Za nadużycie swojej pozycji rynkowej na spółkę komunalną została nałożona kara finansowa w wysokości ponad 900 tys. zł (915 745 zł). Ustalając wymiar kary wzięto m.in. pod uwagę, że w przeszłości spółka dwukrotnie dopuściła się praktyk ograniczających konkurencję. Decyzja nie jest ostateczna, przedsiębiorca odwołała się do sądu. Nie jest to jedyne rozstrzygnięcie dotyczące MPWiK w Krakowie. Prezes UOKiK stwierdziła również, że kontrahenci spółki musieli ponosić nieprzewidziane w przepisach koszty przyłączenia do sieci wod-kan. W tym przypadku spółka dobrowolnie zobowiązała się do zaprzestania niedozwolonych działań, dlatego Prezes UOKiK odstąpiła od nałożenia kary finansowej i nakazała zmianę praktyki – ta decyzja jest prawomocna.
Niekorzystne warunki umów narzucali swoim kontrahentom również inni lokalni dominanci: Miejski Zakład Komunalny w Polanicy-Zdroju (woj. dolnośląskie) oraz gminy Bogoria (woj. świętokrzyskie) i Ochotnica Dolna (woj. małopolskie).
Miejski Zakład Komunalny w Polanicy-Zdroju zastrzegł, że w każdym przypadku obniżenia jakości wody mogą oni liczyć jedynie na 10 proc. obniżenie należności. Zgodnie z prawem wielkość upustu nie może być ustalana odgórnie lecz indywidualnie w każdym przypadku, np. na podstawie stopnia zanieczyszczenia wody. Przedsiębiorca zobowiązał się do zmiany zakwestionowanej praktyki. Decyzja jest ostateczna.
Jedną z zakwestionowanych praktyk stosowanych zarówno przez gminę Bogoria, jak i Ochotnica Dolna było ustalanie należności za pobraną ilość wody w przypadku utraty lub uszkodzenia wodomierza z winy odbiorcy, na maksymalnym możliwym poziomie. Zgodnie z prawem przedsiębiorca powinien w przypadku takiego zdarzenia domagać się uiszczenia opłaty za wodę, która faktycznie została pobrana. Gdy nie można tego dokładnie zmierzyć, ilość pobranej wody powinna zostać ustalona na podstawie średniego zużycia w okresie ostatnich trzech miesięcy sprawnego działania wodomierza lub na podstawie średniej z podobnego okresu rok wcześniej. Na Gminę Bogoria została nałożona kara w wysokości ponad 1,6 tys zł, natomiast gmina Ochotnica Dolna dobrowolnie zobowiązała się do zmiany praktyki. Decyzje nie są prawomocne.
Szczegółowej analizie sytuacji na rynkach wodno-kanalizacyjnych poświęcony został raport UOKiK pt. „Kierunki rozwoju ochrony konkurencji i konsumentów w sektorze wodociągowo-kanalizacyjnym”. Oprócz opisu sektora w Polsce i innych krajach oraz przedstawienia najczęstszych przypadków łamania prawa przez lokalnych monopolistów, znalazły się tam postulaty zmian.
Opracowanie Urzędu było punktem wyjścia do debaty, która odbyła się w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wzięli w niej m.in. Piotr Styczeń – Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel – Prezes UOKiK oraz przedstawiciele gmin i spółek komunalnych.
Prezes UOKIK zwróciła uwagę, na jedną z przyczyn częstych nieprawidłowości w omawianym sektorze. Wyjaśniła, że gmina jest z jednej strony jego regulatorem, a z drugiej sama świadczy usługi, przede wszystkim za pośrednictwem spółek komunalnych. Taki nadzór nie może więc być efektywny ekonomicznie, nie chroni również odbiorców przed niedozwolonymi praktykami spółek komunalnych i władz lokalnych.
– Gminy występują jednocześnie w dwóch rolach nie do pogodzenia – organizatora i nadzorcy usług – powiedziała Małgorzata Krasnodębska-Tomkiel.
Podobne zdanie miał minister Piotr Styczeń. W jego opinii powinien istnieć regulator na szczeblu centralnym, a najlepiej z tego zadania mógłby wywiązać się Urząd Regulacji Energetyki.
Zdaniem UOKiK możliwy jest także inny scenariusz – m.in. rolę regulatora mogłyby przejąć władze wojewódzkie, możliwe byłoby również wprowadzenie konieczności weryfikacji proponowanych stawek za usługi przez akredytowaną jednostkę oceniającą.
Nie wszyscy uczestnicy debaty zgodzili się jednak z koniecznością zmian w sposobie regulacji sektora wodno-kanalizacyjnego. Przeciwnego zdania byli m.in. obecni na sali przedstawiciele spółek komunalnych.
Zarówno w raporcie, jak i w trakcie debaty część miejsca poświęcono sytuacji konsumentów. Kamil Pluskwa-Dąbrowski, Prezes Federacji Konsumentów zwrócił uwagę, na utrudnione dochodzenie roszczeń przez członków wspólnot czy spółdzielni mieszkaniowych. Nie są oni stroną umowy z przedsiębiorstwem wodno-kanalizacyjnym, w świetle przepisów nie mają również statusu konsumentów. Zdaniem Prezesa FK niezbędna jest prawna regulacja stosunków pomiędzy zarządcami nieruchomości, a końcowymi odbiorcami usług.
Relacja z debaty będzie wkrótce dostępną na stronie internetowej Urzędu www.uokik.gov.pl
źródło: UOKiK
Komentarze (0)