– Polska delegacja przyjechała na posiedzenie Rady UE ds. środowiska z propozycją wspólnego poszukania kompromisowych zapisów, które pozwoliłyby na przyjęcie konkluzji w sprawie mapy drogowej przejścia do gospodarki niskoemisyjnej do 2050 r. Nie było jednak wystarczającej determinacji, aby umożliwić akceptację tekstu przez ministrów.
Prezydencja duńska chciała, by "27" przyjęła we wnioskach z posiedzenia tzw. kroki milowe, które w swojej analizie wskazała Komisja Europejska. W 2030 r. UE miałaby zredukować emisje o 40 proc., w 2040 r. – o 60 proc., a w 2050 r. – o 80 proc. w porównaniu z 1990 r. Polska już raz zawetowała te propozycje w 2011 r.
Polska nie chce nowych celów redukcji emisji CO2 po 2020 r. zanim nie zakończą się globalne negocjacje klimatyczne, co może nastąpić w 2015 r. Zgodnie z obowiązującym pakietem klimatycznym z 2008 r., UE ma obniżyć swoje emisje o 20 proc. do 2020 r.
– Z polskiej perspektywy polityka klimatyczna UE jest na rozstaju dróg i przed największymi jak dotychczas wyzwaniami, wynikającymi między innymi ze skutków kryzysu gospodarczego. Zdaniem Polski jest za wcześnie na finalizowanie długofalowej strategii gospodarki niskoemisyjnej UE zanim inne kraje na świecie nie zadeklarują swojego działania. Unia nie może sama redukować emisji, bo to zagraża naszym gospodarkom i nie służy klimatowi – nasz przemysł ucieka do Indii i Chin, ale emisje nie zmniejszają się w ten sposób ani o jeden procent – przeciwnie – rosną. Nie mamy wystarczających analiz ekonomicznych jak nasze gospodarki poradzą sobie z takimi wyzwaniami – mówił minister Korolec.
Komentarze (0)