Propozycja zbulwersowała branżę. – Inwestorzy wpłacać będą niebotyczne kwoty: dla projektowanej farmy 30 MW jest to 3 mln zł. Oczywiście pożyczą tę sumę w banku, podnosząc w ten sposób koszt projektu, i niechybnie podniosą ceny dostarczanego produktu – energii elektrycznej – wskazuje Jarosław Mroczek, prezes Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Odnawialnej.
Obowiązek płacenia kaucji przez potencjalnych inwestorów składających wnioski o wydanie warunków przyłączenia popiera natomiast PSE Operator. – Wprowadzenie zaliczkowych opłat ma na celu ograniczenie zjawiska blokowania rozwoju energetyki odnawialnej przez podmioty, które po bezpłatnym uzyskaniu warunków przyłączenia nie realizują inwestycji przez dozwolony prawem okres dwóch lat – wskazuje Stefania Kasprzyk, prezes PSE Operator.
Ministerstwo Gospodarki będzie się starało pogodzić interesy obu stron. Zbigniew Kamieński, dyrektor Departamentu Energetyki w MG, nie zamierza wycofywać się z pomysłu zaliczek. – Analizujemy sprawę ich wysokości, stawki nie są jeszcze przesądzone – mówi „Rz”.
W styczniowym projekcie nowelizacji przewidywano, że zaliczka nie podlegałaby zwrotowi, gdyby umowa nie została zawarta z winy inwestora. W dodatku nie miałby on prawa odsprzedania warunków przyłączenia innemu podmiotowi. Resort zapowiada, że niedługo przedstawi do konsultacji nowy projekt nowelizacji prawa energetycznego.
źródło: rp.pl
Komentarze (0)