Najwięcej kontrowersji w ostatniej nowelizacji ustawy o ochronie przyrody wzbudzał zapis pozwalający na niemal nieograniczoną swobodę w wycinaniu drzew na prywatnych posesjach (z kilkoma wyjątkami).
Według obowiązujących od 1 stycznia przepisów każdy może swobodnie wyciąć drzewa lub krzewy, które rosną na należącym do niego terenie, ale wyłącznie w przypadku gdy rośliny są usuwane na cele niezwiązane z prowadzeniem działalności gospodarczej.
Najnowszy projekt nowelizacji wprowadza jednak przepisy, które będą dawać możliwość weryfikacji, czy wycinka była rzeczywiście przeprowadzona w celach niezwiązanych z działalnością gospodarczą – czytamy w uzasadnieniu dokumentu złożonego przez posłów Prawa i Sprawiedliwości.
Każdy, kto chce wyciąć na swojej własności drzewa lub krzewy będzie musiał zgłosić ten zamiar i nie będzie mógł prowadzić na tym terenie działalności gospodarczej przez kolejne 5 lat.
W przypadku, gdy organ kontrolny (zależnie od sytuacji – wójt, burmistrz, prezydent miasta lub konserwator zabytków) wykryje, że we wspomniany okresie prowadzona była działalność gospodarcza, właściciel nieruchomości będzie musiał zapłacić karę pieniężną.
Nowelizacja uszczelni system?
Na temat projektu nowelizacji wypowiedział się w piątek poseł PiS Wojciech Skurkiewicz. – Pozostawiamy możliwość decydowania właścicielowi nieruchomości (…), co do tego, czy chce ze swojego terenu działki, usunąć drzewa czy krzewy. Może dysponować swoją nieruchomością w dowolny sposób – podkreślił.
– Nowelizacją uszczelniamy ten system. Proponujemy, żeby wszystkie osoby, które będą chciały dokonać wycięcia drzew, czy krzewów na swojej nieruchomości, uprzednio dokonały zgłoszenia do organów gminy, samorządu, że takie działania zamierzają podjąć. To będzie proste zgłoszenie, uproszczone. Będzie trzeba podać tylko numer działki, na której będą prowadzone prace wycinkowe, czego będą dotyczyły i kiedy zostaną przeprowadzone – zapewnił poseł Skurkiewicz.
Ekolodzy chcą lepszej zmiany
Pierwsze reakcje ekologów na tekst projektu nowelizacji są negatywne.
– Ta nowelizacja ewidentnie była pisana na kolanie po to, żeby zaadresować uwagi prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie została przeanalizowana przez prawników i ekspertów ani skonsultowana z opinią publiczną – mówi dyrektor Greenpeace Polska Robert Cyglicki w rozmowie z „Newsweekiem”.
Cyglicki zauważa, że projekt skupia się wyłącznie na terenach, które mogą potencjalnie przejść w ręce firm deweloperskich. Organizacje ekologiczne postulują jednak, żeby ustawa chroniła również drzewa znajdujące się na prywatnych posesjach – tak, aby w każdym wypadku przed wycinką wymagane było otrzymanie stosownego pozwolenia.
Źródła: Sejm.gov.pl, Newsweek.pl
małolepszy
Komentarz #3327 dodany 2017-03-08 13:58:43
w projekcie brak zapisu o zbyciu działki w przeciągu 5 lat, także nadal będzie istniała możliwość sprzedaży i nowego właściciela nie obowiązują zakazy poprzedniego