Premier Mateusz Morawiecki poinformował w środę, że krajowy klimatyczny bilans wodny w czerwcu jest gorszy niż w najbardziej suchych latach, czyli 2006 i 2015 r. Straty mogą więc okazać się bardzo znaczne. Premier zapewnił, że rząd ma zamiar pomóc rolnikom i nie zostawi ich samych z problemem. W sprawie przeciwdziałania klęsce rząd chce ściślej współpracować z samorządowcami.
Samorządy powołują komisje
Nowy minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski powiedział, że, aby pomóc rolnikom, najpierw trzeba oszacować straty powstałe przez suszę w każdej gminie i wsi. Zaapelował do samorządów o powoływanie specjalnych komisji, które zajmą się oceną strat. Zapowiedział, że niebawem zostanie zaprezentowany specjalny pakiet pomocowy dla rolników.
Procedura szacowania szkód przewiduje, że w przypadku wystąpienia na terenie gminy czy miasta zjawiska suszy, wójt, burmistrz lub prezydent niezwłocznie informują wojewodę o charakterze i dacie wystąpienia tego zjawiska oraz o przewidywanych rozmiarach strat w produkcji rolnej i infrastrukturze rolniczej. Jednocześnie uaktywniają komisję gminną ds. szacowania zakresu i wysokości strat, składającą się z co najmniej trzech osób, w tym przedstawicieli urzędu gminy, izby rolniczej oraz ośrodka doradztwa rolniczego.
Wójt informuje także rolników o możliwości i terminie przeprowadzenia operatu strat. Komisja gminna przeprowadza lustrację na miejscu wystąpienia szkód i dokonuje szacunków zakresu i wysokości strat, na podstawie których sporządza indywidualne protokoły. Szacowanie strat powinno nastąpić maksymalnie w ciągu dwóch miesięcy od dnia stwierdzenia skutków suszy. Następnie komisja gminna sporządza zbiorcze zestawienie z terenu danej gminy i przekazuje je wojewódzkiej komisji ds. koordynacji szacowania strat. Zestawienie to jest podstawą wystąpienia wojewody do ministra rolnictwa o uruchomienie preferencyjnych linii kredytowych dla poszkodowanych rolników.
Problem nie tylko dla rolników
Susza niszczy nie tylko uprawy rolne. Jej destrukcyjnemu wpływowi ulegają również uprawy drzew w lasach i szkółkach na terenie całego kraju. W kujawsko-pomorskim leśnicy liczą straty, które już w tej chwili szacują na setki tysięcy złotych. Niektóre uprawy są zniszczone w 30 proc. Usychają głównie nowo posadzone, małe drzewka. Do tego dochodzi niebezpieczeństwo wystąpienia pożarów.
O oszczędzanie wody apelują publiczne instytucje. Już pod koniec maja z apelem takim wystąpił np. poznański Aquanet, czy firmy wodociągowe z Supraśla oraz Czaplinka.
Komentarze (0)