O cofnięcie pozwolenia zabiega urząd miasta, który stwierdził, że mała elektrownia wodna powstała niezgodnie z warunkami określonymi w jego decyzji. Chodzi o brak specjalnych drenów, które mają ochronić nadrzeczne tereny przed zalewaniem przez wodę, które były wymagane przez ratusz.
Zaalarmowani przez mieszkańców urzędnicy zawiadomili o niebezpieczeństwie Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które wszczęło oficjalne postępowanie. Może się ono skończyć cofnięciem pozwolenia na piętrzenie rzeki. Jeżeli decyzja nie będzie pomyślna dla spółki, która jest właścicielem elektrowni, to firma będzie mogła się odwołać do sądu administracyjnego, gdzie sprawa może utknąć nawet na lata.
Od przedwczoraj sprawą elektrowni zajmuje się także lubelska prokuratura. Śledztwo będzie prowadzone w kierunku spowodowania niebezpieczeństwa katastrofy. Grozi za to nawet do 8 lat więzienia. W najbliższym czasie śledczy będą analizować dokumentację inwestycji oraz przesłuchiwać świadków.
Źródło: dziennikwschodni.pl
Komentarze (0)