Wzrosną w sposób znaczący koszty Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych! Było 35 miliardów złotych, a ma być blisko 43. oczywiście w perspektywie roku 2015, bo wtedy to mamy oczyszczać to, do czego zobowiązaliśmy się w Traktacie Konstytucyjnym. Skąd ta zmiana? Otóż, to efekt generalnej weryfikacji Krajowego Programu, a właściwie załączników zawierających spis aglomeracji w których mają być realizowane inwestycje. W stosunku do wcześniejszej wersji przybyło 200 aglomeracji. A i tak nie wszyscy co się starali na listach znaleźć są usatysfakcjonowani. Czeka nas więc jeszcze większy niż myśleliśmy wysiłek finansowy i organizacyjny. A dotyczy tylko obszarów objętych Programem, czyli powyżej 2000 RLM. O swoje (czytaj: preferencje w staraniu się o dofinansowanie) dopominają się samorządowcy z terenów wiejskich, których części z założenia w Programie nie uwzględniano. Oni już wiedzą, że prawie cały strumień pieniędzy z funduszy krajowych i europejskich idzie na inwestycje nim objęte, a pieniędzy własnych w takiej ilości w gminach nie ma i raczej nie będzie. A modernizować oczyszczalnie czy budować nowe, tak jak i sieci kanalizacyjne lub systemy przyzagrodowe trzeba jak najszybciej. Zapowiedzi Ministerstwa Środowiska dają nadzieję, że program obejmujący aglomeracje poniżej 2000 RLM powstanie, to zresztą wynika z dotychczasowych dyskusji nad obowiązującym dokumentem. Pytanie tylko, kiedy? Tak więc, pieniędzy trzeba będzie jeszcze więcej i to bez względu czy taki program powstanie czy nie.
Z rozmów które prowadziłem na majowych targach Wod-Kan w Bydgoszczy oraz wypowiedzi wygłaszanych na współorganizowanym tam przez naszą redakcję Salonie Wodociągi-Kanalizacja wynika, że pojawi się dziura w sfinansowaniu niezbędnych potrzeb. Tak duża, że zagrozi realizacji zaplanowanych inwestycji. Bo jeśli do Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków (4 mld zł rocznie) doda się planowane inwestycje jak i niezbędne modernizacje (bo grożą katastrofy budowlane) w budownictwie hydrotechnicznym, program małej retencji, to ta kwota rośnie. Do tego dochodzą inwestycje konkurencyjne, a też nie małe czyli gospodarka odpadami.
Dodając wszystkie źródła finansowania zewnętrznego i skromne środki własne inwestorów to dalej będzie ciągle za mało. A może być gorzej, w świetle ostatnich targów o unijny budżet na lata 2006-20014, gdzie najwięksi płatnicy chcą swoje składki ciąć znacznie.
Nadzieję że będzie dobrze stara się podtrzymać w redakcyjnej rozmowie wiceminister środowiska Andrzej Mizgajski, który uważa, że – istnieją znaczące rezerwy w zakresie kosztów budowy sieci kanalizacyjnej i należy się spodziewać ich potanienia.
Nie pozostaje nam nic innego jak dobrze liczyć, no i trzymać kciuki.

Tomasz Szymkowiak
Dyrektor-redaktor naczelny wydawnictw