Z Mariuszem Gajdą, prezesem Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej, rozmawia Jolanta Czudak-Kiersz

Do końca 2010 r. Polska powinna zredukować 86% całkowitego ładunku biodegradowalnych zanieczyszczeń w ściekach komunalnych. Za trzy i pół roku upływa drugi z okresów przejściowych na spełnienie unijnych standardów w zakresie oczyszczania ścieków. Z pierwszego już się rozliczyliśmy wobec UE, choć nie udało się w pełni osiągnąć zakładanego poziomu redukcji. Czy tym razem zdołamy osiągnąć deklarowane efekty w ustalonym terminie?
To zależy, czy uda nam się zrealizować plan inwestycyjny wyposażenia aglomeracji ujętych w Krajowym Programie Oczyszczania Ścieków Komunalnych (KPOŚK) w systemy kanalizacji zbiorczej i oczyszczalnie ścieków. W Programie przyjętym przez Radę Ministrów w grudniu 2003 r. zakładano, że do końca 2010 r. prawie 1070 aglomeracji powyżej 15 tys. równoważnej liczby mieszkańców (RLM) powinno osiągnąć stan redukcji zanieczyszczeń w ściekach komunalnych zgodny z unijną dyrektywą. Ich liczbę zwiększono po zweryfikowaniu KPOŚK w czerwcu 2005 r. Dyrektywa dotycząca oczyszczania ścieków komunalnych nałożyła na Polskę obowiązek wyposażenia w systemy kanalizacyjne i oczyszczalnie wszystkich aglomeracji o równoważnej liczbie mieszkańców powyżej 2 tys. Program był weryfikowany w 2005 r. głównie pod tym kątem, ale łącznie uzupełniono go o prawie 200 dodatkowych aglomeracji. Po wprowadzonych zmianach ich liczba wzrosła z 1378 do 1577, co wiąże się z koniecznością budowy ponad 37 tys. km sieci kanalizacyjnej i modernizacją ponad 1100 oczyszczalni ścieków. Wykonanie tych inwestycji ma zapewnić redukcję minimum 75% związków azotu i fosforu w oczyszczonych ściekach komunalnych do końca 2015 r. Proces dostosowawczy do wymagań Unii Europejskiej, zgodnie z naszymi zobowiązaniami, w kolejnych latach powinien doprowadzić do dalszej redukcji zanieczyszczeń biodegradowalnych, wymaganych do usunięcia w ściekach komunalnych, to jest 91% w 2013 r. i 100% w 2015 r. Plan inwestycyjny w dziedzinie porządkowania gospodarki wodno-ściekowej, określony w KPOŚK, przewiduje, że do tego czasu w systemy kanalizacji zbiorczej i oczyszczalnie ścieków powinno być wyposażonych 76 aglomeracji powyżej 100 tys. RLM, 383 aglomeracje od 15 do 100 tys. oraz 1118 od 2 do 15 tys. RLM. Obecnie trwają prace nad kolejną aktualizacją KPOŚK – tym razem pod kątem realizacji naszego zobowiązania dotyczącego redukcji 86% zanieczyszczeń w ściekach komunalnych.

Na jakim etapie są te prace?
Parę tygodni temu minister środowiska powołał międzyresortowy zespół ekspertów, który zweryfikuje wykaz przedsięwzięć ujętych w KPOŚK. Kilka miesięcy wcześniej zwróciliśmy się do gmin o zaktualizowanie planów inwestycyjnych w zakresie porządkowania gospodarki ściekowej. Niektóre gminy przez ostatnie lata wykonały już część inwestycji, inne zaś rozszerzyły zakres przedsięwzięć związanych z budową kanalizacji na terenach dotychczas niezurbanizowanych. Te dane są konieczne do przeprowadzenia rzetelnej weryfikacji KPOŚK. Aktualne informacje o stanie i zamierzeniach dotyczących realizacji przez gminy przedsięwzięć w zakresie wyposażenia terenów zabudowanych i przeznaczonych pod zabudowę w zbiorcze sieci kanalizacyjne i oczyszczalnie ścieków komunalnych pozwolą na wprowadzenie zmian i uzupełnień do zapisów, jakie zostały wcześniej zaproponowane przez gminy i urzędy wojewódzkie. Na tej podstawie zespół oceni, jakie inwestycje muszą być wykonane w pierwszej kolejności, aby osiągnąć planowany poziom redukcji zanieczyszczeń na koniec 2010 r. Te prace już się rozpoczęły, ale na ich zakończenie musimy poczekać co najmniej kilka tygodni, bo nie mamy jeszcze wszystkich danych. One sukcesywnie spływają z urzędów wojewódzkich. Prawdopodobnie prace nad aktualizacją tego największego w Europie planu inwestycyjnego, który koordynuje Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej, potrwają około dwóch miesięcy, a następnie zweryfikowany Program musi jeszcze zatwierdzić Rada Ministrów.

W realizację gigantycznego przedsięwzięcia zaangażowani są inwestorzy oraz instytucje wspierające finansowo budowę i modernizację oczyszczalni ścieków i systemów kanalizacyjnych. Pojawiają się jednak głosy, że nie starczy nam krajowych i unijnych środków na wykonanie planowanych w KPOŚK inwestycji. Czy Pan te obawy podziela?
Jest rzeczywiście duże zagrożenie, jeżeli chodzi o sfinansowanie tych przedsięwzięć, których koszt szacuje się na ok. 43 mld zł. Na realizację KPOŚK brakuje nam ok. 7 mld euro, czyli prawie 30 mld zł. To jest główny problem dotyczący realizacji tego projektu. My możemy go zaktualizować, ale naszym zadaniem nie jest szukanie źródeł finansowania. Zbieramy informacje, kto, kiedy i w jakiej kolejności ma wykonać te zalecenia, aby spełnić unijne zobowiązania. Znalezienie wystarczających środków na wykonanie wszystkich zadań to poważny problem, przede wszystkim dla samorządów, które muszą te zadania wykonać. To, co mówię, jest niepopularne, ale to właśnie one zostaną obciążone tym finansowaniem.

A skąd samorządy wezmą tak duże pieniądze, przecież większość jest już wydrenowana finansowo?
Samorządy miały szanse na uzyskanie preferencyjnych pożyczek z Narodowego i wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, ale ostatnio niezbyt aktywnie z tej formy korzystały. A było to przecież potężne źródło zasilania realizowanych inwestycji. Liczono głównie na unijne dotacje. Mimo że są trudniejsze do uzyskania, to przecież nie trzeba ich zwracać. Przykładowo w Gdańsku WFOŚiGW apelował do gmin, żeby składały wnioski na dofinansowanie budowy i modernizacji sieci kanalizacyjnej w ramach KPOŚK i żadna z gmin nie chciała z tego skorzystać. Samorządy liczyły, że dostaną dotacje z funduszy regionalnych, strukturalnych lub z Funduszu Spójności w obecnej perspektywie na lata 2007-2013. To są na pewno duże możliwości finansowe, ale nie zaspokoją wszystkich potrzeb. Po zmianie systemu finansowania zadań w ochronie środowiska, zapowiadanym przez Ministerstwo Finansów, samorządy będę musiały sięgać po kredyty bankowe na realizację tych wszystkich zadań. Trudno przewidzieć, jaki będzie efekt tych poczynań i czy zdobędziemy środki niezbędne na wykonanie zadań planowanych w KPOŚK. Sięganie po kredyty może spowodować dodatkowy wzrost kosztów inwestycji. Komisja Europejska pyta, skąd Polska weźmie pieniądze na ten cel. Powołany przez ministra środowiska międzyresortowy zespół ekspertów będzie również zajmował się tym problemem. Wspólnie musimy znaleźć jakieś dodatkowe źródła finansowania, bo – jak dotąd – mamy zapewnione jedynie ok. 10 – 12 mld zł z Funduszu Spójności i innych funduszy europejskich na dofinansowanie inwestycji przewidzianych do realizacji w KPOŚK. Cały Program, jak już wspomniałem, opiewa na ok. 43 mld zł, z czego ¼ to są oczyszczalnie, a reszta sieć kanalizacyjna. Minister środowiska walczy o to, żeby znalazły się pieniądze na realizację tego Programu.

A jeśli się nie uda, to spełnienie zobowiązań związanych z redukcją zanieczyszczeń w ściekach komunalnych do 2010 r. będzie zagrożone. Jakie to rodzi dla Polski konsekwencje?
O to nie należy się martwić przed czasem. Z naszych dotychczasowych doświadczeń wynika, że Komisja Europejska potrafi zrozumieć nasze problemy. W pierwszym okresie dostosowawczym, który upłynął z końcem 2005 r., Polska miała zredukować 69,9% zanieczyszczeń biodegradowalnych w ściekach komunalnych, a udało nam się ten poziom osiągnąć w 62%. Komisja nie obciążyła nas żadnymi karami, bo doceniono nasz wysiłek inwestycyjny. Ilość oczyszczalni ścieków pozwoliłaby na przekroczenie nawet tego pułapu o kilka procent, ale nie zdołano wybudować wystarczającej ilości sieci kanalizacyjnej na odprowadzenie ścieków do oczyszczalni, które mają zagwarantowaną odpowiednią przepustowość. Opóźnienia w budowie kanalizacji wynikają często z powodów formalno-prawnych. Nie wszędzie są uregulowane sprawy własnościowe gruntów (głównie na terenach niezurbanizowanych) albo występują zbyt duże odległości między poszczególnymi odcinkami. W miastach jest to łatwiejsze, bo dokonuje się wykopów pod ulicą, dlatego wystarcza tylko zgoda na przejścia. Ale te procesy inwestycyjne są już mocno zaawansowane i jest szansa, że w 2010 r., jeśli tylko uda się zapewnić finansowanie przedsięwzięć, wskaźnik redukcji zanieczyszczeń w ściekach komunalnych może być nawet przekroczony.

Czy uwzględniony będzie w tej sytuacji wniosek prezydenta Warszawy o przesunięcie terminu zakończenia rozbudowy i modernizacji oczyszczalni „Czajka”, przewidywanego w KPOŚK na koniec 2010 r.? Dla władz miasta ma to duże znaczenie, z uwagi na odroczenie zawieszonych opłat za odprowadzanie do Wisły nieoczyszczonych ścieków z aglomeracji warszawskiej bez pozwolenia wodnoprawnego.
Rozważamy taką możliwość i wkrótce zostanie podjęta decyzja przez międzyresortowy zespół ekspertów. Jeśli się okaże, że w 2010 r. możemy osiągnąć poziom redukcji zanieczyszczeń biodegradowalnych w ściekach komunalnych bez Warszawy, to uwzględnimy wniosek miasta o przesunięcie terminu, zapisanego w KPOŚK. Dla władz miasta ma to istotne znaczenie, bo w przypadku niedotrzymania tego terminu trzeba będzie uregulować płatności naliczone za cały okres odroczenia, to jest ok. 1,5 mld zł. Dla mieszkańców stolicy oznaczałoby to drastyczny wzrost cen za usługi wodociągowe i kanalizacyjne, dlatego będziemy starali się życzliwie podejść do tej kwestii. Najważniejszą w tej chwili sprawą dla wszystkich podmiotów uczestniczących w tym gigantycznym procesie inwestycyjnym jest zapewnienie źródeł finansowania i nasze wysiłki zmierzają właśnie w tym kierunku. Koszty dostosowania działań porządkujących gospodarkę ściekową do unijnych standardów są tak wysokie, bo cały obszar Polski został uznany za wrażliwy na eutrofizację. Moim zdaniem, popełniliśmy błąd, który teraz będzie nas sporo kosztował. Dla przykładu Dania zdecydowała się na to tylko w części, Francja w 20%, Niemcy w 30%, a my – w swej nadgorliwości – uznaliśmy, że sieć kanalizacją i oczyszczalnie o podwyższonych parametrach usuwania fosforu i azotu musimy budować na terenie całej Polski. Redukcja związków biogennych kosztuje często drugie tyle, stąd tak duże koszty realizacji tych przedsięwzięć. Każda oczyszczalnia usuwa ze ścieków komunalnych związki fosforu i azotu, ale nie do parametrów, jakie są wymagane obowiązującymi w Polsce rozporządzeniami. Dlatego to był błąd, bo gdyby nie tak rygorystyczne zapisy, to można by zaoszczędzić 1/3 środków przewidzianych na tego rodzaju inwestycje bez szkody dla środowiska. Niestety, w Traktacie Akcesyjnym znalazły się inne zapisy. Teraz trudno ustalić, kto ponosi za to odpowiedzialność, mimo że odbije się to na kosztach realizacji największego w Europie programu inwestycyjnego w zakresie porządkowania gospodarki ściekowej.