Od redakcji
Panująca od dłuższego czasu prawdziwie letnia aura pozwala nam coraz śmielej myśleć o wakacjach. Lada dzień ruszymy na długo wyczekiwany urlop – niestety środowisku urlop nie przysługuje.
Chyba wszystkich denerwują śmieci, które znajdujemy na szlakach turystycznych, w przydrożnych rowach, nad brzegami jezior czy w lasach. Czy to wyłącznie wynik braku kultury i poszanowania przyrody czy też brak możliwości właściwego postępowania z odpadami? Za zanieczyszczone środowisko najczęściej obwiniamy innych – władze gminne, firmę komunalną lub straż miejską. Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi? – pytamy, gdy brudno w lesie, a plaża zamknięta. Z drugiej strony wiadomo też, że nawet najbardziej ekologicznie uświadomiony człowiek nie uniknie produkcji odpadów, a nie wszystko da się kupić w opakowaniach zwrotnych. Pewnie nie zawsze w zasięgu naszego wzroku stoją pojemniki czy kosze na śmieci, ale potrzeba tylko odrobinę dobrej woli, by znaleźć je gdzieś w okolicy. Dlatego choć na urlopie nie ulegajmy prostym wykrętom, że za ciężko i za daleko.
Remedium na bolączki związane z koniecznością segregacji i rosnącą górą śmieci miały być sortownie odpadów. W ostatnich pięciu latach powstało w kraju co najmniej 15 profesjonalnych obiektów sortowniczych o łącznej wydajności przerobowej ok. 200 tys. ton, na które poniesiono łączne nakłady w wysokości ok. 300 mln zł. Jednak istniejący system gospodarki odpadami nie jest w pełni dostosowany do pełnego i ekonomicznie racjonalnego ich wykorzystania. Na polskich składowiskach zalega 6 mld ton odpadów. Oszacowano, że wystarczyłoby 70 lat, aby nasz kraj pokryła kilkucentymetrowa warstwa papieru, metalu i tworzyw sztucznych. Rozkład tych ostatnich może zajmować nawet 500 lat. Pamiętajmy o tym, będąc na wakacjach, nim skusi nas myśl o pozostawieniu na plaży butelki czy puszki, a wtedy jest szansa, że nie zginiemy zasypani śmieciami.
Zostawmy naturę w stanie, w jakim ją zastaliśmy – po nas przyjdą inni, którzy też chcą korzystać z uroków przyrody.
Romana Dziubalska
Chyba wszystkich denerwują śmieci, które znajdujemy na szlakach turystycznych, w przydrożnych rowach, nad brzegami jezior czy w lasach. Czy to wyłącznie wynik braku kultury i poszanowania przyrody czy też brak możliwości właściwego postępowania z odpadami? Za zanieczyszczone środowisko najczęściej obwiniamy innych – władze gminne, firmę komunalną lub straż miejską. Dlaczego nikt z tym nic nie zrobi? – pytamy, gdy brudno w lesie, a plaża zamknięta. Z drugiej strony wiadomo też, że nawet najbardziej ekologicznie uświadomiony człowiek nie uniknie produkcji odpadów, a nie wszystko da się kupić w opakowaniach zwrotnych. Pewnie nie zawsze w zasięgu naszego wzroku stoją pojemniki czy kosze na śmieci, ale potrzeba tylko odrobinę dobrej woli, by znaleźć je gdzieś w okolicy. Dlatego choć na urlopie nie ulegajmy prostym wykrętom, że za ciężko i za daleko.
Remedium na bolączki związane z koniecznością segregacji i rosnącą górą śmieci miały być sortownie odpadów. W ostatnich pięciu latach powstało w kraju co najmniej 15 profesjonalnych obiektów sortowniczych o łącznej wydajności przerobowej ok. 200 tys. ton, na które poniesiono łączne nakłady w wysokości ok. 300 mln zł. Jednak istniejący system gospodarki odpadami nie jest w pełni dostosowany do pełnego i ekonomicznie racjonalnego ich wykorzystania. Na polskich składowiskach zalega 6 mld ton odpadów. Oszacowano, że wystarczyłoby 70 lat, aby nasz kraj pokryła kilkucentymetrowa warstwa papieru, metalu i tworzyw sztucznych. Rozkład tych ostatnich może zajmować nawet 500 lat. Pamiętajmy o tym, będąc na wakacjach, nim skusi nas myśl o pozostawieniu na plaży butelki czy puszki, a wtedy jest szansa, że nie zginiemy zasypani śmieciami.
Zostawmy naturę w stanie, w jakim ją zastaliśmy – po nas przyjdą inni, którzy też chcą korzystać z uroków przyrody.
Romana Dziubalska