Od redaktora
Zieleń otaczała nas od zawsze. Wierzono, że drzewa roztaczają opiekę nad domostwem, stąd otaczano je czcią i kultem. Często też przypisywano roślinom uzdrawiającą moc. Ludzie sadzili je w swoim sąsiedztwie, korzystali z ich cienia oraz żywili się ich owocami. Zdawałoby się, że ta sielanka będzie trwać wiecznie. Jednak wraz z rozwojem cywilizacji relacje miedzy człowiekiem a przyrodą zmieniały się. Przestano przypisywać im “magiczną moc”, a wręcz przeciwnie – zaczęto je traktować jako “zło konieczne”, jako przeszkodę w budowie domu czy drogi. Tak więc różnymi sposobami starano się ich pozbyć. Architekci, projektując swoje “szklane domy”, nie zwracali uwagi na zieleń, traktowali rośliny jako coś obcego, co nie pasowało do wizji nowoczesnego miasta czy osiedla. Powstawały betonowe pustynie. Na przełomie XIX i XX w. ponownie zaczęto dostrzegać zalety przyrody. Dziś żaden architekt nie tworzy projektów bez uwzględnienia szaty roślinnej.
Zaczyna się podkreślać funkcję aerosanitarną roślin. Te bowiem, wiążąc w procesie fotosyntezy dwutlenek węgla, wytwarzają życiodajny tlen, przyczyniając się do redukcji skutków efektu cieplarnianego. Wzrasta też znaczenie funkcji społecznych i edukacyjnych terenów zielonych. Rośliny decydują bowiem o jakości życia, samopoczuciu i zdrowiu mieszkańców miast. Zaczynamy ponownie przypominać sobie, że nasi przodkowie na co dzień obcowali z bujną roślinnością, a miasto jest dla nas środowiskiem obcym. Rośliny cieszą nas swoją zielenią i barwami kwiatów. Chodzimy do parków, siadamy na skwerach, aby odetchnąć świeżym powietrzem, nacieszyć się zielenią, posłuchać śpiewu ptaków czy poszukać cienia. Gdzieś w podświadomości przypominamy sobie, że najlepiej odpoczywać pod lipą, ważne decyzje podejmować pod dębem, a zdrowie odzyskiwać wśród brzóz.
Drzewa upiększają nasze osiedla i stanowią naturalne połączenie pomiędzy miastem a łączącym nas krajobrazem. Zróbmy więc wszystko, aby ta więź była silna, długotrwała i ciągle rozwijała się i doskonaliła. Pamiętajmy, że potrzebujemy roślin jak świeżej wody, powietrza i pokarmu, że jesteśmy nieodłączną cząstką przyrody i poprzez liczne powiązania zintegrowani z roślinami, które nas otaczają. Bez nich nasz pobyt w miastach byłby torturą i przypominałby próbę przetrwania na kamiennej pustyni.
dr Ewa Dankowska
Akademia Rolnicza w Poznaniu
Zaczyna się podkreślać funkcję aerosanitarną roślin. Te bowiem, wiążąc w procesie fotosyntezy dwutlenek węgla, wytwarzają życiodajny tlen, przyczyniając się do redukcji skutków efektu cieplarnianego. Wzrasta też znaczenie funkcji społecznych i edukacyjnych terenów zielonych. Rośliny decydują bowiem o jakości życia, samopoczuciu i zdrowiu mieszkańców miast. Zaczynamy ponownie przypominać sobie, że nasi przodkowie na co dzień obcowali z bujną roślinnością, a miasto jest dla nas środowiskiem obcym. Rośliny cieszą nas swoją zielenią i barwami kwiatów. Chodzimy do parków, siadamy na skwerach, aby odetchnąć świeżym powietrzem, nacieszyć się zielenią, posłuchać śpiewu ptaków czy poszukać cienia. Gdzieś w podświadomości przypominamy sobie, że najlepiej odpoczywać pod lipą, ważne decyzje podejmować pod dębem, a zdrowie odzyskiwać wśród brzóz.
Drzewa upiększają nasze osiedla i stanowią naturalne połączenie pomiędzy miastem a łączącym nas krajobrazem. Zróbmy więc wszystko, aby ta więź była silna, długotrwała i ciągle rozwijała się i doskonaliła. Pamiętajmy, że potrzebujemy roślin jak świeżej wody, powietrza i pokarmu, że jesteśmy nieodłączną cząstką przyrody i poprzez liczne powiązania zintegrowani z roślinami, które nas otaczają. Bez nich nasz pobyt w miastach byłby torturą i przypominałby próbę przetrwania na kamiennej pustyni.
dr Ewa Dankowska
Akademia Rolnicza w Poznaniu