Antidotum na kłopoty?
prof. Maciej Nowicki
minister środowiska
Powołanie nowego organu – Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, która będzie miała za zadanie ocenę analiz środowiskowych towarzyszących inwestycjom i wydawanie decyzji środowiskowych – oznacza uproszczenie i skrócenie towarzyszących inwestycjom procedur z ok. 300 do 110 dni. Wysoką jakość ocen oddziaływania na środowisko gwarantować będą fachowcy zatrudnieni w Dyrekcji do ich sporządzania. GDOŚ będzie tworzona w drugiej połowie br., tak by od 1 stycznia 2009 r. mogła już w pełni funkcjonować. Ta instytucja będzie również zarządzała obszarami Natura 2000.
Przy zatrudnianiu osób do GDOŚ będzie decydowała fachowość. Przewidujemy, że w Warszawie zatrudnimy 160 osób, przy czym 100 osób to będą pracownicy z Ministerstwa Środowiska, a 60 osób wyłonimy w drodze konkursów. A jeśli chodzi o poziom wojewódzki, to służby wojewódzkich konserwatorów przyrody i część służb z parków krajobrazowych będą przesunięte do tej instytucji. Planujemy też stworzenie „lotnej brygady”, która będzie pomagała w tym województwie, gdzie nagromadzi się dużo wniosków. Aby przyspieszyć ich ocenę, fachowcy przyjadą na jakiś czas, by w tym zakresie nie było żadnych zaległości. W sumie w nowej strukturze będzie pracowało ok. 1000 osób. Jest to dobra wiadomość dla wielu młodych, wykształconych ludzi, fachowców od ocen oddziaływania na środowisko, żeby już myśleli o tej pracy, bo będą bardzo potrzebni.
(fragment wypowiedzi z konferencji prasowej, zorganizowanej 23 lipca br.)
Andrzej Tyszecki
Biuro Projektowo-Doradcze EKO-KONSULT
Nowe propozycje rozwiązań prawnych systemu ocen oddziaływania na środowisko dotyczą niewielkiego fragmentu szerokiego systemu zarządzania ochroną środowiska, który wymaga głębokiej przebudowy. Od czasu reformy administracyjnej w 1999 r. system zarządzania ochroną środowiska próbuje się dopasować do zmieniających się realiów – z coraz mniejszym powodzeniem. Problem ten stał się szczególnie palący po naszym wejściu do Unii Europejskiej.
Powołanie w tej sytuacji Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska być może stanie się antidotum na kłopoty z absorpcją unijnych środków z Funduszu Spójności w obecnym okresie programowania, jednak nie poprawi skuteczności funkcjonowania rodzimych służb ochrony środowiska. Wyzwania, jakie stoją przed ochroną środowiska, związane z zahamowaniem utraty różnorodności biologicznej, wdrożeniem zlewniowego systemu zarządzania zasobami wodnymi lub ograniczeniem emisji zanieczyszczeń, wymagają systemowego uporządkowania wielu sfer zarządzania. Wcześniej konieczna jest reforma planowania przestrzennego na poziomie krajowym i regionalnym oraz rzeczywiste zintegrowanie działań z zakresu programowania i planowania rozwoju z działaniami dotyczącymi kształtowania środowiska.
Jeśli nawet powiedzie się operacja uchwalenia nowej ustawy i powołania Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, to nadal podstawowym mankamentem rodzimego systemu ocen oddziaływania na środowisko pozostanie brak koordynacji planowania przestrzennego, szczególnie na poziomie krajowym i regionalnym – z systemem ocen oddziaływania na środowisko.
Wojciech Malusi
prezes Zarządu Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa
Całe szczęście, że firmy drogowe bezpośrednio nie uczestniczą w procesie przygotowawczym inwestycji infrastrukturalnych. Nie znaczy to, że nie interesujemy się tą tematyką. Działania inwestorów mają znaczący wpływ na czas i jakość przygotowanych dokumentów, co nierozerwalnie łączy się z terminem rozpoczęcia inwestycji. Z tym akurat, co jest obowiązkiem inwestora, jest bardzo źle. Często próbuje się obciążać nas, wykonawców, za nieudolność urzędników, którzy po prostu nie potrafią właściwie przygotować inwestycji. Myślę tu również o sprawach środowiskowych. Niestety, jestem pesymistą w kwestii szybkiej poprawy sytuacji z wydawaniem decyzji środowiskowych. Przede wszystkim musi być wreszcie podjęta decyzja polityczna co do woli budowy w Polsce dróg, w tym autostrad. Obawiam się, że utworzenie nowego urzędu uczestniczącego w przygotowaniu inwestycji infrastrukturalnych doprowadzi do rywalizacji i udowadniania sobie wzajemnie wyższości jednych nad drugimi. By w Polsce wreszcie zaczęto budować drogi, musi się zaangażować cały rząd i to nie w takiej formie, jaką zaprezentował minister Drzewiecki, zakochany w Chińczykach. Może lepiej by się stało, żeby zamiast chińskich firm załatwił nam specjalistów od ochrony środowiska, o ile tam tacy funkcjonują.