Rozstrzygnięcie przez premiera sporu kompetencyjnego, który z resortów jest właściwy do opracowania projektu założeń zmiany ustaw odpadowych, nie jest kontrowersyjne. Bulwersujące są natomiast niektóre tezy uzasadnienia.
Chodzi przede wszystkim o zdanie: „Przyczyną tego (tj. braku realizacji inwestycji dofinansowanych z programów UE) jest brak mechanizmów umożliwiających zapobieżenie nieszczelności systemów gospodarowania odpadami, przez co gminy nie mogą zagwarantować odpowiedniego strumienia odpadów do projektowanych nowych instalacji (spalarni i kompostowni odpadów)”.
Pierwsza część tej tezy jest niezrozumiała i trudno się zorientować, czy chodzi o nieszczelność w znaczeniu trwonienia zebranych odpadów, czy o nieszczelność w systemie ich zbierania. W pierwszym przypadku byłoby to nieporozumienie, gdyż nikt nie zakładał tu pełnej regulacji (za wyjątkiem ograniczenia ekspedycji zebranych śmieci do granic województwa i do „licencjonowanych” instalacji), w drugim – chodziłoby o uchylanie się niektórych właścicieli nieruchomości od przyłączenia do systemu legalnego odbierania odpadów. To zaś całkowita nieprawda! Gmina ma obecnie wszelkie uprawnienia, aby te „nieszczelności” wyeliminować. Sęk w tym, że większość gmin uprawia swoisty strajk włoski, umiarkowanie z nich korzystając. Remedium na tę niemoc to upragniony monop...