Każdego roku w Polsce miliony ton zużytych przedmiotów i opakowań trafiają na składowiska odpadów. W 99% są to drogocenne surowce wtórne, warte miliardy złotych. Ich odzysk i recykling natrafia jednak na magiczną barierę ekonomii.
Selektywna zbiórka, niestety, kosztuje, i to więcej niż miliardy złotych potencjalnych zysków. Czy jesteśmy na tyle bogaci, aby dokładać do interesu, albo głupi, żeby tak wiele pieniędzy wyrzucać do śmietnika? A może warto przyjrzeć się kosztom i zmniejszyć je, by zmaksymalizować zyski i uczynić bilans korzystnym? Wydaje się jednak, że główny problem tkwi w przyzwyczajeniach – biznesowych, administracyjnych, zakupowych i domowych. Jest to kwestia mentalności i kultury. I choć może takie stwierdzenie wyda się dość abstrakcyjne dla praktyków recyklingu, ale właśnie w kulturze tkwi zarówno problem recyklingu, jak i jego rozwiązanie. Bo czyż w szkole nie naucza się z pietyzmem godnym Michała Anioła, że kultura stoi w opozycji to natury? Niestety, jest to problem dzisiejszego społeczeństwa, które zostało zatomizowane na jednostki funkcjonujące we własnych małych „gettach”, biznesach i mieszkaniach, ale również kwestia samoświadomości.
Ekologia a kultura
Na początek należy przyjrzeć się wyrazowi „ekologia”, na który składają się dwa greckie słowa – „oikos logos&rdquo...