Autorecykling po poprawkach
Kompleksowa nowelizacja ustawy o odpadach, uchwalona przez Sejm w styczniu br., przyniosła radykalne zmiany również w zakresie recyklingu pojazdów wycofanych z eksploatacji.
Poza kwestiami typowo technicznymi, takimi jak obliczanie poziomów odzysku i recyklingu czy dostosowanie do wymogów wspólnotowych, istotnej zmianie uległa również kwestia klasyfikacji zniszczonego pojazdu jako odpadu. Właśnie te rozwiązania spotkały się z największą krytyką społeczną w środowisku miłośników dawnej motoryzacji. Nowym przepisom zarzucono niekonstytucyjne ograniczanie prawa własności do pojazdu czy wręcz wywłaszczanie jedynie z uwagi na zły stan techniczny pojazdów. Z kolei zwolennicy nowych rozwiązań oponują, że zapis wymierzony jest w pierwszej kolejności w importerów auto-złomu z zagranicy, a zakamuflowanego w garażu poczciwego trabanta czy żuka w ogóle nie dotyczy. Kto zatem ma rację?
Dyskwalifikujące usterki
Sprawa klasyfikacji zniszczonego pojazdu jako odpadu podzieliła opinię publiczną już w momencie powstawania pierwszego projektu ustawy wrakowej w 2002 r. Wówczas to po raz pierwszy zgłoszono pomysł, aby o uznaniu auta za odpad decydowała nie tylko wola właściciela, ale również techniczny stan pojazdu. Wówczas to zaproponowano, aby dyskwalifikujące uszkodzenia pojazdu zdefiniować w rozporządzeni...