Zielone jabłko

Energia zużywana do przeglądania stron internetowych, to nie tylko ta niezbędna do zasilania komputera. Korzystanie z poczty elektronicznej, wyszukiwarek czy portali społecznościowych wymaga energii zasilającej ogromne centra przetwarzania danych. Wraz ze wzrostem ilości dostępnych danych w Internecie, rośnie również zapotrzebowanie na energię, konieczną do zapewnienia sprawnego funkcjonowania sieci. Większość energii potrzebnej do zasilania dużych centrów danych pochodzi z węgla lub innych nieodnawialnych źródeł. Jednak stale rozwijający się sektor stara się zmniejszyć swoje oddziaływanie na środowisko. Największe firmy w branży szukają ekologicznych źródeł energii. Takie kroki są ważne, ponieważ raporty Greenpeace wskazały, że wszystkie przedsiębiorstwa telekomunikacyjne oraz centra danych na świecie zużywają piątą część wytwarzanej energii. Jedną z firm znanych z podejmowania prób zmniejszenia emisji dwutlenku węgla jest Google, który korzysta z energii pochodzącej z farm wiatrowych. Kolejnym przedsiębiorstwem, chcącym zwiększyć udział energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych i pragnącym przyczynić się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych, jest Apple. Producent sprzętu komputerowego ogłosił, że jego centrum danych w Karolinie Północnej będzie korzystało wyłącznie z energii pochodzącej ze spalania biogazu oraz ze słońca. Apple zamierza wybudować dwie farmy słoneczne w Maiden w Północnej Karolinie. Firma będzie używać paneli słonecznych o wysokiej wydajności, z których pozyska ok. 84 mln kWh rocznie. Instalacje solarne są właśnie budowane, a jednocześnie przygotowywana jest kolejna inwestycja energetyczna. Pod koniec br. Apple planuje uruchomić instalację na biogaz, która zaspokoi trzecią część zapotrzebowania na energię centrum danych w Karolinie Północnej. Specjaliści są zgodni, że aktualnie to właśnie branża związana z najnowszymi technologiami informacyjnymi ma największe możliwości ograniczania emisji gazów cieplarnianych i oddziaływania na środowisko.
 
Co z tą butelką?
Branżę wód butelkowanych można jednocześnie uznać za przyczynę katastrofy ekologicznej, jak i za ważne dla człowieka udogodnienie.
Przemysł ten rocznie zyskuje 22 miliardy dolarów ze sprzedaży. Głównym problemem branży, który przyczynia się do jej negatywnego wpływu na środowisko, są plastikowe butelki. Amerykańska Agencja Ochrony Środowiska (EPA) szacuje, że ponad milion ton butelek do napojów bezalkoholowych wytworzono w 2007 r., z czego mniej niż 40% zostało odzyskanych w procesie recyklingu. Oznacza to, że większość po jednorazowym wykorzystaniu trafiła na składowiska odpadów, a w najgorszych przypadkach – została spalona lub wyrzucona w miejscu do tego nieprzeznaczonym. Dodatkowe koszty środowiskowe powstają przy produkcji butelek, do czego wykorzystuje się znaczne ilości paliw kopalnych. Mimo rosnącej świadomości w kwestii oddziaływania tworzyw sztucznych, co skłania niektóre osoby do rezygnacji z zakupu produktów w takich opakowaniach, każdego roku branża wody butelkowanej notuje 5-procentowy wzrost. Poszczególni producenci dokładają jednak starań, aby zmniejszyć oddziaływanie swoich produktów na środowisko. Takie działania polegają najczęściej na produkowaniu cieńszych butelek lub mniejszych nakrętek. Coca-Cola wdrożyła nową technologię, która umożliwia produkowanie butelek, składających się tylko z materiałów pochodzących z recyklingu starych. Firma wprowadziła również butelkę w 30-procentach składającą się z trzciny cukrowej, co zmniejsza ilość paliw kopalnych potrzebnych do jej produkcji. Plastikowe pojemniki na wodę są jednak niezwykle potrzebne ludzkości. Zapewniają dostęp do wody pitnej w każdym miejscu na Ziemi. Służą zarówno mieszkańcom krajów rozwiniętych, jak i państw Trzeciego Świata. Są potrzebne w życiu codziennym, ale również w sytuacjach awaryjnych. Konieczne jest jednak podejmowanie działań ograniczających ich negatywny wpływ na środowisko naturalne.
 
Skąd czysta energia?
Aby osiągnąć wyśrubowane cele emisyjne i wykonać plany rezygnacji z elektrowni jądrowych Niemcy muszą odejść od węgla i budować elektrownie gazowe.
Będzie to ogromne wyzwanie dla nowego ministra środowiska – Petera Altmaiera, ponieważ węgiel pozostaje najbardziej opłacalnym paliwem do produkcji energii elektrycznej dla największej europejskiej gospodarki. Rynek energii w Niemczech znajduje się w fazie gruntownych przemian. Obserwuje się ogromny wzrost udziału energii pochodzącej ze słońca i wiatru przy jednoczesnym wycofywaniu się z energetyki jądrowej, co ma zakończyć się w ciągu następnej dekady. Mimo rozwoju odnawialnych źródeł energii, Niemcy będą musiały nadrobić deficyt w wysokości 15-20% krajowego zapotrzebowania na energię. Rozwiązaniem może być jej import lub budowa nowych siłowni gazowych i węglowych. Względy ekologiczne oraz konieczność redukcji emisji gazów cieplarnianych do 2020 r. o 40% w stosunku do 1990 r., nakazują wybór budowy elektrowni gazowych. Z kolei względy ekonomiczne skłaniają jednak do wytwarzania energii z węgla. Mimo niższej sprawności elektrowni węglowych (35%) w stosunku do gazowych oraz zwolnień podatkowych dla elektrowni o lepszej wydajności, aktualne ceny węgla oraz emisji dodatkowych jednostek CO2, czynią elektrownie węglowe bardziej opłacalnymi. Siemens, wiodący producent turbin gazowych, twierdzi, że gwarantuje sprawność tych urządzeń na poziomie 60%. Dzięki hojnym dotacjom dla odnawialnych źródeł energii w Niemczech obserwuje się systematyczne zwiększanie udziału energii pochodzącej z farm wiatrowych i słonecznych.

 

Na podstawie www.aboutmyplanet.com oraz www.news.yahoo.com opracował Łukasz Bandosz.