Od redaktora
Mogłoby się wydawać, że ?rewolucja odpadowa? będzie niecodzienną sytuacją dla ?szarego? człowieka, ale nie dla ludzi zawodowo zajmujących się odpadami. Jednak okazało się, że liczba zmiennych i niewiadomych w równaniu może przerosnąć zdolności percepcyjne nawet wybitnych matematyków.
Zaproponowano obywatelom wybór pomiędzy segregowaniem odpadów i możliwością wyrzucania do pojemnika wszystkiego, co mamy pod ręką. W efekcie sprowadziło się to do czyjegoś ?chciejstwa?. Problem jednak w tym, że selektywna zbiórka to obowiązek, a nie przywilej. Być może jesteśmy zbyt młodą demokracją, aby pozwalać na tak uprzywilejowane wybory?
A może sedno tkwi w sposobie komunikacji z obywatelami? Przekaz powinien zawierać informacje na temat związków przyczynowo-skutkowych proponowanych działań oraz obowiązków wynikających z przepisów zarówno unijnych, jak i krajowych. Pojawia się jednak pytanie, jak lokalny samorząd rozumie problematykę odpadową i w jaki sposób przekazuje mieszkańcom swój punkt widzenia i wizję zarządzania w tym obszarze. W tym miejscu wystąpiła prawdziwa kakofonia, ujawniając ogromne rozbieżności nie tylko w regionach, ale nawet w poszczególnych gminach. Nawet najbardziej przenikliwy ustawodawca nie mógł tego przewidzieć. Faktem jest jednak, że ten ostatni ?pomagał? w utrzymaniu stanu zagubienia w zakresie rewolucyjnych zmian.
Mieliśmy okazję rozmawiać z tymi, którzy chcieli nowego ładu, oraz z tymi, którzy się tego obawiali; z tymi, którzy rozumieli potrzebę zmian, ale również z tymi, którzy uważali, że zrobią wszystko według swojego uznania, bo ?rewolucja? to czas na drastyczne zmiany, nawet takie oderwane od rzeczywistości. Pomimo wytycznych nakreślonych przez naszych legislatorów część samorządów wybrała własną drogę wdrażania nowych przepisów. Niektórzy wdrożyli ?swój? katalog postępowania z odpadami, osobliwy system prowadzenia selektywnej zbiórki, stosując paletę kolorów worków do selektywnej zbiórki nie mniej atrakcyjną niż kolorystyka tęczy. Osiągnęliśmy też znaczące postępy w gramaturze worków, skoro w przetargach pojawiały się wymagania dotyczące wytrzymałości, graniczące z możliwościami wydolności mięśni ludzkich?
Teraz to sądy będą decydować o tym, kto ma rację. Mamy przed sobą dyskusję o prawach nabytych, obowiązkach mieszkańców, kryteriach niskiej ceny, hierarchii postępowania z odpadami, karach Komisji Europejskiej za zwlekanie z wprowadzaniem obowiązków nałożonych na Polskę itd. Być może za kilka lat powiemy, że udało nam się wprowadzić zmiany, które były rewolucyjne, i nauczyliśmy się tworzyć optymalne rozwiązania, wyciągając wnioski z tego, co było dobre i złe. W tym miejscu warto przytoczyć słowa przypowieści z książki Anthony?ego de Mello ?Modlitwa żaby?: ?Kiedy mędrzec wskazuje ręką na księżyc, głupiec widzi tylko palec?. Patrzmy więc na księżyc! I tyczy to wskazówek nie tylko w zakresie gospodarki odpadami. Mamy bowiem przed sobą również inne, bardzo istotne tematy: zrównoważony rozwój, oczyszczanie ścieków, efektywność energetyczną, odnawialne źródła energii, emisję pyłów zawieszonych czy ocieplenie klimatu. One też wymagają dogłębnych analiz i roztropności w działaniu.
Magdalena Dutka, redaktor naczelna