Brakuje nam autostrady na Wiśle?

Nim przejdziemy do problemu Wisły, zacznijmy rozważania od przypadku Odry. Po upadku PRL-u w latach 90. ubiegłego wieku pojawiły się grupy rządowo-biznesowe lobbujące za rozwojem żeglugi na Odrze. Powstawały plany i programy, nawet uchwalono ustawy poświęcone inwestycjom na Odrze. Działania planowane były z wielkim rozmachem: miała powstać droga wodna ze Śląska do Szczecina połączona przez Niemcy z systemem europejskich dróg wodnych.

Wielkie były też pieniądze, które państwo z budżetu lub kredytu miało wyłożyć na kolejne stopnie wodne, regulację rzeki, stałe jej pogłębianie oraz utrzymywanie całej infrastruktury. Trzeba dodać, że istniało również znaczące lobby sprzeciwiające się przekształceniu Odry w kanał żeglowny. Ostatecznie skończyło się na budowie Wrocławskiego Węzła Wodnego, Zbiornika Racibórz oraz stopnia wodnego w Malczycach. Poza planowanym, gigantycznym programem powstała oddolnie ? bardziej w oparciu o środki UE i inicjatywy samorządowe ? sieć małych portów rzecznych, które zaczęły rozwijać turystyczne przewozy po Odrze. Ta ostatnia inicjatywa nie wymagała wielkich nakładów i inwestycji przekształcających rzekę. Barki wożące turystów dostosowywały swoje zanurzenie do stanu rzeki, która posiadała zróżnicowane, zmieniające się dno ? raz głębsze, raz płytsze. Rzeki, która się zrenaturyzowała. Jest to bardzo istotna kwestia, gdyż zarówno prawie cała Odra, jak i Wisła mają cenne walory przyrod...