Kłopoty z „deszczówką”
Pobieranie opłat za wody opadowe i roztopowe budzi wiele kontrowersji oraz wątpliwości i to zarówno wśród społeczeństwa, jak i wśród samych gmin wprowadzających te opłaty. Odbiorcom indywidualnym przedstawia się ją jako ?podatek od deszczu?, co budzi oburzenie, a przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne, posiadające akceptację władz gminnych do wprowadzenia takich opłat, borykają się co do ich zasadności na późniejszym etapie w sądach.
Należy zacząć od tego, że przedstawianie opłat za wody opadowe i roztopowe jako ?podatku od deszczu? jest nieprawidłowe. Jest to tak naprawdę opłata za usługę utrzymania infrastruktury zagospodarowania wód opadowych i roztopowych w należytej sprawności technicznej, świadczoną przez przedsiębiorstwa wodociągowo-kanalizacyjne lub innych eksploatatorów sieci.
To nie jest podatek od deszczu
Do realizacji tej usługi potrzebne jest ogromne zaplecze techniczne, którego użytkowanie i utrzymywanie w gotowości jest bardzo kosztowne. Stan tej infrastruktury odpowiada m.in. za odprowadzanie wód opadowych w taki sposób, by zapobiegać podtopieniom podczas ulew. Przedstawianie tego jako ?podatku od deszczu? wzbudza niechęć społeczną, ponieważ sugeruje konieczność płacenia za coś, na co nie ma się żadnego wpływu. W tym przypadku tak nie jest, gdyż, jeszcze raz należy podkreślić, jest to opłata za usługę.
Z badań ankietowych przeprowadzonych przez Izbę Go...