Zapory wodne są rzadko usuwane
Rozbiórka zapór wodnych nie jest na świecie zjawiskiem tak powszechnym, jak może to wynikać z najczęściej cytowanych danych. Duże budowle tego typu w Europie rozbierane są w nielicznych przypadkach i to wtedy, kiedy jest z nimi problem.
Międzynarodowy zespół hydrologów, którym kierował dr Michał Habel, geograf z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy (UKW) specjalizujący się w hydrologii, przyjrzał się problemowi rozbierania zapór wodnych. Policzył, ile takich akcji przeprowadzono w ostatnich dekadach w USA i Europie. Chociaż niektóre dane – cytowane np. przez organizacje proekologiczne – sugerują, że na rozbiórki istnieje boom, okazuje się, że nie jest to wcale powszechne zjawisko, a zapory – zwłaszcza jeśli ich właścicielem jest państwo – rozbierane są w bardzo nielicznych przypadkach i to tylko wtedy, kiedy naprawdę jest z nimi jakiś duży problem. Wyniki jego badań ukazały się w „Scientific Reports”. – Mnie, jako specjalistę badania rzek, uderzały doniesienia medialne, że w USA rozebrano od 1969 r. ponad 1250 zapór (takie dane podaje baza „American Rivers”). Pojawiały się głosy, że za granicą jest więc boom na rozbieranie takich budowli na rzekach, a w Polsce ciągle niewiele się robi, a wręcz planuje się nowe zbiorniki. Czułem, że społeczeństwo nie do końca jest o tym informowane prawidłowo – powiedział w rozmow...