Projektowane przez nas krajobrazy są niejako wyrazem ekspresji nas samych – naszych potrzeb, poczucia estetyki oraz sposobu rozumienia otaczającego świata. Zmieniające się idee wraz z nastaniem nowych epok znajdowały odzwierciedlenie w nowych stylach sztuki, mody, budownictwa i architektury krajobrazu.

Od kilku lat wzrasta znaczenie koncepcji znanej pod hasłem „foodscaping”. Szczególnego znaczenia nabrała ona w okresie pandemii. 

Na razie trudno znaleźć polski odpowiednik tego terminu, jednak to pewnie tylko kwestia czasu, gdy takowy zostanie ukuty. Koncept jest prosty, choć wcale nienowy, a polega na wkomponowaniu upraw roślin jadalnych w skupioną na estetyce architekturę krajobrazu. Pociąga to za sobą głębszy tok myślenia, ponieważ nie rezygnując z walorów ozdobnych przestrzeni zielonych, nadajemy im bardziej wielofunkcyjny wymiar. Można powiedzieć, że ten kierunek rozwoju był do przewidzenia. Coraz silniejsza jest potrzeba patrzenia na tereny zieleni pod kątem usług ekosystemowych, a ciągle rosnąca i zagęszczająca się populacja aglomeracji pociąga wzrastające zapotrzebowanie na żywność. W związku z tym coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że przestrzenie miejskie nie powinny wyłącznie dostarczać wrażeń estetycznych czy rozrywkowych, lecz również przynosić bardzo wymierne korzyści w postaci świeżej żywności, kt&oacu...