Codziennie z mediów lub alertów RCB dowiadujemy się o nadzwyczajnych sytuacjach mogących mieć wpływ na życie i zdrowie mieszkańców kraju. Wydarzeniach, które w znacznym stopniu angażują służby i firmy komunalne.

Chodzi o ostrzeżenia o nadciągających ulewnych opadach albo o upałach i zagrożeniu pożarowym. Uzupełniają je informacje smogowe, o porywistych wiatrach i konieczności zabezpieczenia ruchomych przedmiotów, o epidemii ptasiej lub świńskiej grypy itd.

Dostęp do informacji

Mogłoby się wydawać, że dzięki powszechnej dostępności takich informacji nikt nie będzie tego lekceważył i na czas zdąży się przygotować. Jednak rzeczywistość jest chyba inna i podobna do rezultatów policyjnych akcji, zwłaszcza przed różnymi świętami. Najlepszym przykładem może być regularnie ogłaszana akcja „Znicz”, mająca na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach w okresie Święta Zmarłych, a mimo tego za każdym razem kilkuset nietrzeźwych kierowców traci prawo jazdy, a niektórzy już nigdy nie dojadą do celu. Problem zatem tkwi nie w braku dostępu do informacji, a w zachowaniu ludzi. A kiedy już wydarzy się jakieś nieszczęście, dopiero wtedy przychodzi refleksja, że przecież można było wcześniej…

Władze, które w dawnych czasach również dbały o bezpieczeństwo mieszkańców, zapewne musiały być świadome tych ludzkich przywar...