W Dyrektywie Rady 98/83/WE z 3 listopada 1998 r. w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi – DWD, czytamy: Wspólnotowe normy dotyczące podstawowych, zapobiegawczych parametrów, związanych ze zdrowiem i dotyczących jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi są niezbędne, jeśli mają być zdefiniowane minimalne cele jakościowo-środowiskowe, które mają być osiągnięte w związku z innymi środkami wspólnotowymi, tak, aby stałe używanie wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi mogło być zabezpieczone oraz wspierane.
Akt I – Przepisy
O jakości wody z domowych kranów, którą piliśmy jeszcze w późnych latach 90. ub.w., mało kto pamięta. Faktem jest, że do picia nadawała się średnio, nawet po przegotowaniu. Jakość „kranówki” była odbiciem jakości środowiska naturalnego w Polsce, jego postępującej degradacji i ceną, jaką Polacy płacili za cywilizacyjną zapaść poprzedniego systemu. Zobowiązania przedakcesyjne i późniejsza akcesja naszego kraju do UE, z jednej strony ułatwiły wydobywanie kraju z europejskiego zaścianka (poprzez dotacje i napływ nowych technologii), z drugiej zmusiły do spełniania europejskich norm. O tym, jak trudne to zadanie, Polska przekonuje się dość często. I mimo ogromnej ilości dyrektyw unijnych implementowanych do polskiego prawa, nie zawsze jako kraj wypadamy zadowalająco.
DWD została implementowana do polskiego prawa Ustawą z 7 czerwca 2001 r. o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Była to, niestety, implementacja niepełna, bo obejmująca tylko zbiorowe zaopatrzenie w wodę, nieuwzględniająca indywidualnych źródeł zaopatrzenia (studni, ujęć własnych szpitali, zakładów karnych, a także użyczenia). W 2006 r. Komisja Europejska zakwestionowała tę formę transpozycji dyrektywy i wszczęła postępowanie w sprawie naruszenia przez Polskę zobowiązań traktatowych. Usunięcie naruszenia nastąpiło dopiero w 2010 r. poprzez wydanie rozporządzenia Ministra Zdrowia, zmieniającego rozporządzenie w sprawie jakości wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi, a Komisja Europejska uznała treść rozporządzenia za pełną implementację dyrektywy przez Polskę. Oczywiście nie kończy się na jednorazowym stwierdzeniu KE, ponieważ Państwowa Inspekcja Sanitarna zobowiązana jest do stałego monitoringu i kontroli jakości wody oraz przesyłania do KE trzyletnich raportów. Dotąd przesłano dwa takie sprawozdana, z których wynikało, iż w wodociągach produkujących powyżej 1000 m3 wody na dobę, jej jakość jest zadowalająca.
Akt II – Praktyka
95% ludności Polski korzysta z wody z sieci wodociągowych, a 5% z małych ujęć i studni przydomowych. Jakość wody staje się tym lepsza, im większa jest wydajność dobowa wodociągu, a z tym mamy do czynienia na obszarach o dużym zaludnieniu i gęstości sieci. Z jakością wody nie mają problemu duże przedsiębiorstwa wodociągowe, które zostały wyposażone w nowoczesne technologie uzdatniania wody, laboratoria i urządzenia monitorujące. Duże wodociągi w większości skorzystały już z unijnych dotacji na modernizację swojej infrastruktury. Gorzej jest w małych przedsiębiorstwach. Tam problemem stanowi brak środków finansowych na renowację i wymianę sieci wodociągowych, nie mówiąc już o wprowadzaniu drogich, specyficznych technologii, umożliwiających kontrolę jakości dostarczanej wody i jej systematyczny monitoring. Również w krajach „starej Unii” mali operatorzy są niedostatecznie przeszkoleni i odnotowują niedobór funduszy na rozwój i nowoczesne technologie. Niewielcy operatorzy borykają się z problemami nie tylko związanymi z jakością wody, ale również z gwałtownymi zmianami składu wody surowej, dynamiką zapotrzebowania, suszą i powodziami, które rujnują ich proste układy technologiczne. Europejska federacja sektora wod-kan EUREAU przyjęła, że mały wodociąg to taki, który obsługuje mniej niż 5000 odbiorców (ludzi). Takie podmioty świadczą usługi dla ok. 16% ludności Unii Europejskiej. Problem związany z poprawnym funkcjonowaniem małych dostawców wody jest więc naprawdę poważny i dotyczy wielu europejskich regionów, w tym Polski. Na stronach internetowych Głównego Inspektoratu Sanitarnego opublikowano raport „Jakość wody przeznaczonej do spożycia”. Wynika z niego, iż do istotnych działań na rzecz poprawy jakości wody należą m.in. skuteczna ochrona ujęć, dostateczna kontrola ujmowanej wody i właściwie prowadzone procesy uzdatniania. Zdaniem GIS, krajowym problemem zaopatrzenia w wodę o odpowiedniej jakości jest nadmierna liczba małych wodociągów.
Akt III – Możliwe rozwiązania
Jeśli w pierwszym akcie pojawia się broń, to w trzecim na pewno wypali. Wdrożenie zaleceń monitoringowych, związanych z dyrektywą w sprawie wody przeznaczonej do spożycia przez ludzi, szczególnie w małych wodociągach, nie jest realizowane. A to prognoza niezbyt optymistyczna, szczególnie w obliczu obecnego zainteresowania się tym tematem ze strony Światowej Organizacji Zdrowia i Komisji Europejskiej. Możliwe wydają się dwa rozwiązania – albo gminy pomogą swoim dostawcom wody (finansowo i kadrowo), albo konieczna będzie centralizacja podmiotów produkujących wodę w niewielkich ilościach. Obydwa warianty są dość trudne do zrealizowania, bo gminom brakuje środków finansowych, a mali przedsiębiorcy bronią swojej niezależności. W Polsce funkcjonuje ok. 9000 przedsiębiorstw wodociągowo-kanalizacyjnych. Prawie połowa z nich produkuje poniżej 100 m3 wody na dobę, a niemal druga połowa wytwarza od 100-1000 m3 wody na dobę. Te wodociągi zaopatrują w sumie 5 mln ludzi.
Stan wody ogólnie poprawia się, ale rośnie również stopień zagrożenia nowymi substancjami, które się do niej przedostają. Konieczna jest stała kontrola wody udostępnianej ludziom do spożycia. Taki trend można zaobserwować w całej Europie, a Polska musi sprostać ciągle podwyższanym normom.
Dorota Jakuta, dyrektor IGWP
Komentarze (0)