Reklama

AD1A PTAK GARDEN WARSAW EXPO [19.11-19.12.24]

Bałagan w śmieciach

Bałagan w śmieciach
15.02.2010, o godz. 11:04
czas czytania: około 5 minut
0

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

ad1a regionalne Radomsko [31.10 – 2.12.2024]

W styczniu 2007 r. pisałem w „Przeglądzie Komunalnym”: W Polsce najbardziej zaniedbanym działaniem z zakresu ochrony środowiska jest zagospodarowanie odpadów (…). Prywatni przedsiębiorcy zajmujący się wywozem śmieci tworzą silne lobby. Od lat padają z ich strony te same argumenty. Sugerują, że reformatorzy chcą nałożyć na mieszkańców nowy podatek oraz ograniczyć swobody obywatelskie przy wyborze firmy wywożącej śmieci, a samym firmom utrudnić wolną konkurencję. Diagnoza ta, niestety, pozostaje aktualna. Co powoduje, że 20 lat po upadku realnego socjalizmu mamy w gospodarce odpadowej „czarną dziurę”?

Mówiąc bez ogródek, przedstawiciele firm wywożących odpady na wysypiska bez poddania ich segregacji i recyklingowi (prymitywna i właściwie dziś już ginąca w państwach UE forma postępowania z odpadami) mają świetne wejścia w parlamencie i kolejne zmiany prawa przygotowywane przez rząd potrafią spacyfikować. Cały trójszczeblowy samorząd, ministerstwa, organizacje pozarządowe i fundusze unijne na zagospodarowanie odpadów (od lat kompromitująco niewykorzystywane) padają w starciu z grupą kilkuset biznesmenów, zarabiających na tym bałaganie. Nie udaje się przeprowadzić m.in. jednego prostego zapisu o tym, że właścicielem śmieci jest gmina, na terenie której one powstają, a nie firma odpadowa, która od nas, za opłatą, je odbiera.

Dobrze, że tak popularny dziennik jak „Gazeta Wyborcza” poświęcił sprawie obszerny raport (w dwóch odcinkach, 7 i 14 grudnia 2009 r.). Autor, Artur Włodarski, z dużą swadą przybliżył szczegółowo problem, wskazując m.in. jego różne aspekty. Należy do nich np. plaga powszechnego spalania odpadów domowych, w tym plastikowych (!) w piecach (w Krakowie na podstawie badań popiołu wykazano, że w ponad połowie przebadanych domów palono śmieci), systemowe błędy w przepisach prawnych i nielegalne wysypiska jako efekt (karykaturalny) wolnego rynku w gospodarce odpadami. Negatywnym zjawiskiem są też pseudosortowanie odpadów w celu obniżenia tzw. opłaty marszałkowskiej (zamarkowanie sortowania odpadów obniża opłatę o 40 zł/tonę), „kreatywna” statystyka kierowana do UE, polegająca na doliczeniu do segregowanych odpadów domowych (obecnie 6,8%) opakowań z centrów handlowych i marketów – co daje wg rządu wskaźnik 48% recyklingu materiałów opakowaniowych oraz waga indywidualnej segregacji odpadów w domach (autor artykułu pojechał śladem śmieciarki, do której wsypano różne frakcje wyselekcjonowanych odpadów i dotarł do sortowni, gdzie wtórnie segregowano odpady i potwierdzono mu sens sortowania w domach – z naszych segregowanych odpadów jest 50% odzysku, a z odpadów zmieszanych – zaledwie 6%).

W tak dużym materiale redaktor popełnił jednak kilka uproszczeń. Dotyczy to strategii wobec odpadów, tzw. zasady 3R lub – cytuję A. Włodarskiego – po naszemu 3U (unikaj kupowania zbędnych rzeczy, użyj znowu i dopiero utylizuj). Unikanie kupowania zbędnych rzeczy to ważny składnik strategii zapobiegania powstawaniu odpadów, jednak chyba istotniejsze czynniki tkwią w samym przemyśle i sferze usług. Chodzi o zapobieganie powstawaniu odpadów od samego początku, czyli już podczas projektowania wyrobów i procesów. Projektanci i inżynierowie winni promować gospodarkę nisko- lub bezodpadową. Najskuteczniejszą metodą walki z odpadami jest unikanie ich powstawania już podczas myślenia „o całym cyklu życiowym” produktu czy usługi. Zachętą winny być instrumenty prawne i ekonomiczne (np. opłaty produktowe – mamy takie instrumenty wprowadzone jeszcze przy akceptacji wicepremiera Balcerowicza, które zostały chyba zapomniane).

Na marginesie warto tu odwołać się do „inteligencji ekologicznej” – terminu wprowadzonego przez Dawida Golemana. Indywidualne zachowania antykonsumpcjonistyczne, motywowane chęcią zmniejszania ilości odpadów, to niewątpliwie przejaw godny poparcia. Natomiast obecny kształt systemu gospodarki odpadami w kontekście „inteligencji ekologicznej” musiałby zostać zaklasyfikowany jako przejaw „kretynizmu ekologicznego”. No bo jak inaczej nazwać wyrzucanie każdego roku na wysypiska 60% surowców wtórnych możliwych do wysegregowania z odpadów?

Jeszcze jedno uproszczenie we wspomnianym tekście budzi mój sprzeciw. Zdaniem A. Włodarskiego, Zieloni – rozumiani też jako organizacje ekologiczne – winni są temu, że w Polsce nie ma spalarni, bo straszą ludzi niesprawdzonymi argumentami. A spalarnie są – wg niego – potrzebne i niezbędne. W Warszawie autor zwiedził spalarnię odpadów komunalnych, która pracuje w skojarzeniu, produkując prąd i ciepło z odpadów. Skrupulatnie, co do tony, opisuje, ile powstaje żużli, biostabilatu, jednak zanieczyszczonego metalami ciężkimi, wykorzystywanego do rekultywacji składowisk. Na pytanie o dioksyny dostaje jednak wymijającą odpowiedź: proces jest tak pomyślany, by powstawało ich jak najmniej. Przecież jest bardzo ścisła unijna norma na zawartość dioksyn w spalinach i taka wymijająca odpowiedź musi zastanawiać.

Mimo to warto jednak rzetelnie powtórzyć wątpliwości Zielonych co do potrzeby stosowania tej technologii w Polsce. To jest temat na odrębny felieton. Tu mogę napisać tylko tyle – to technologia droga, do której eksploatacji często dopłacają podatnicy. Szkoda, że redaktor Włodarski nie zapytał o aspekt ekonomiczny spalania odpadów na Targówku (warszawiacy dopłacali 280 zł do każdej tony odpadów w 2009 r., a ok. 370 zł/t w 2008 r.). To technologia niezrównoważona, gdzie „twoje złotówki płoną razem z odpadami”. To kolejne zastrzeżenie – zamiast odzyskać 60% surowców wtórnych z odpadów, zamiatamy problem pod dywan – a właściwie próbujemy go puścić z dymem.

Strategia jest wyraźna: 3U – unikanie, użycie, utylizacja. A rząd, promując budowę kilkunastu spalarni w Polsce, zaczyna „od końca rury”, od spalania-utylizacji. To się nie może podobać, bo – i tu się już zgadzam z red. Włodarskim – nie załatwiwszy dobrej legislacji, przy segregacji ok. 7% odpadów komunalnych, kombinacjach w statystyce, groźbie kar unijnych, braku systemowej edukacji społecznej rząd chce pójść „na łatwiznę” i budować duże spalarnie odpadów ze środków UE. A to niczego nie rozwiąże, a jedynie pomnoży problemy. Podobnie jak budowa w Polsce trzech elektrowni atomowych niczego – zdaniem ekologów – nie rozwiąże, a na pewno stworzy nam wszystkim nowe, bardzo trudne problemy.

Radosław Gawlik, Zieloni 2004, Stowarzyszenie Eko-Unia

Tagi:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.
Reklama

ad2 odpady budowlane [04.11-03.12.24]

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024