Otóż, jak pewnie niektórzy pamiętają, w minionym roku otrzymaliśmy zapewnienie, że targi po raz pierwszy odbędą się w cywilizowanych warunkach, to znaczy w specjalnie do tego celu wybudowanej hali. Jeśli mam być szczery, nie sprawdzałem postępów w pracach, ale skoro uzyskałem takie zapewnienie od wysoko postawionych członków naszej Izby, to wręcz nietaktem z mojej strony (i nie tylko z mojej) byłoby sprawdzanie wiarygodności danego publicznie słowa. Cieszę się, że będzie komfortowo, bowiem nie jestem jedynym narzekającym na warunki panujące na targach, szczególnie w gorące majowe dni. Nie podoba się to również wystawcom, a to właśnie oni mają tu coś do powiedzenia, mogąc porównać tę sytuację do innych imprez wystawienniczych. Oni przecież są klientami, więc o nich należało szczególnie zadbać. I pewnie zadbano (mam nadzieję) w ostatniej chwili, bo głosy niezadowolenia z dotychczasowych rozwiązań były już słyszalne nawet poza stoiskami targowymi. Wierzę, że dobrze przygotowany obiekt z jednej strony zadowoli wystawców i zwiedzających, a z drugiej strony pozwoli Bydgoszczy wzbogacić się o infrastrukturę mogącą służyć różnym celom, nie tylko wystawienniczym. Myślę, że odbywać się będą w nim również całkiem interesujące (z mojej perspektywy coraz bardziej) liczne konferencje i sympozja, które już na dobre wpisały się w targowy kalendarz. Jeśli poziom okołotargowych wydarzeń (nie mówię tu o kręglach, ogniskach i innych uciechach) będzie zwiększał się jak dotychczas, to pewnie w przyszłym roku zabraknie mi pretekstu do pisania o targach inaczej niż z uznaniem i radością.
Wokół targów
Nie chciałbym skupiać się tylko na hali wystawienniczej (chociaż bardzo jestem jej ciekaw). Chciałbym też napomknąć o tym wszystkim, co dzieje lub dziać się powinno wokół targów. Są dwa elementy wpływające na ocenę tego typu wydarzenia. Pierwszy to ten, kto je otwiera i wizytuje, a drugi to konferencje, sympozja i warsztaty. Pierwsza kwestia to odzwierciedlenie „siły” (piszę w cudzysłowie, bo wszak nie o siłę fizyczną tu chodzi) organizatora. Tego, na ile i kto się z nim liczy. To wbrew pozorom dość ważny element, szczególnie dla wystawców, bo przecież miło jest zaprezentować w folderze, że na naszym stoisku był minister, premier lub inna osobistość. To podnosi rangę wydarzenia i wzmaga chęć uczestnictwa w kolejnej jego edycji. Zupełnie naturalne jest stwarzanie takiej atmosfery, by o imprezie mówiono w mediach ogólnopolskich. Drugi element to strona – mówiąc w skrócie – konferencyjna. W tym przypadku istotne jest oczywiście to, co zostaje zaprezentowane, ale i przez kogo. Czy ten ktoś okazuje się autorytetem, a jeśli tak, to w jakich kręgach, czy jego głos jest słyszalny i gdzie. Same interesujące tematy nie wystarczą. Z roku na rok poziom konferencji podczas targów rośnie. Jest coraz mniej takich wystąpień, które zdarzały się jeszcze kilka lat temu, podczas których prelegent za swój główny cel obierał wytłumaczenie wszystkim, w jak ciężkich warunkach pracuje albo jak bardzo przewyższa audytorium wiedzą i tytułami. Więcej jest warsztatów lub czegoś na kształt warsztatów. To dobrze. Frekwencja najlepiej ukazuje to, które z konferencji są ważne i interesujące dla zwiedzających (pewnie nie wszystkich, ale może i dobrze).
Pomarzyć można
Piszę ten tekst, ponieważ omawiane targi są ważne. Piszę dlatego, że nie są mi obojętne tak samo jak nasza branża, w tym Izba. Chciałbym doczekać czasów, w których nasza branżowa rzeczywistość będzie się tak dynamicznie zmieniać, że zacznę mieć problem z jej rozumieniem (i to nie ze względu starzenia się). Na razie jednak czekam z niecierpliwością na wrażenia nas wszystkich z imprezy w nowym obiekcie. Już się widzę w dużej, klimatyzowanej hali, w której mieszczą się wszystkie stoiska i… Rozmarzyłem się. Do zobaczenia w Bydgoszczy.
Paweł Chudziński, Aquanet Poznań
"Wodociągi-Kanalizacja" 5/2014
Komentarze (0)