Sprawa sięga 2014 r., a spór dotyczy czterech odcinków sieci wodociągowej wybudowanych dla mieszkańców miejscowości Podgórze. Według prokuratury ówczesny burmistrz Bodzetyna zlecił inwestycję krótko przed wyborami samorządowymi w zamian za poparcie i oddawanie na niego głosów. Zdaniem śledczych, budowa miała zostać celowo podzielona na kilka mniejszych. Realizowano ją mimo że gmina nie miała wymaganych pozwoleń. A po zakończeniu robót wodociąg włączono do sieci bez przeprowadzenia badań sanitarno-epidemiologicznych.
Dlatego nadzór budowlany uznał, że gmina musi zapłacić 800 tys. zł opłaty legalizacyjnej – po 200 tys. za każdy odcinek. Decyzję tę utrzymał w mocy wojewoda świętokrzyski, który uznał, że gmina musi uregulować tę kwotę i że nie można doprowadzać do precedensu, jakim byłoby przyzwolenie na łamanie prawa. Gmina odwołała się od decyzji wojewody do Ministerstwa Finansów, ale bez powodzenia.
Prokuratura zarzuca byłemu burmistrzowi Bodzetyna niedopełnienie obowiązków służbowych i podżeganie do przestępstwa urzędniczki, byłej kierowniczki wydziału gospodarki komunalnej. Ta z kolei jest oskarżona o niedopełnienie obowiązków i „sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób”.
Sprawa martwi mieszkańców Podgórza. Na wodociąg czekali wiele lat, a gdy już się doczekali, okazało się, że jest nielegalny. Niewykluczone, że nowy wodociąg trzeba będzie rozebrać.
Wczoraj w kieleckim sądzie okręgowym przełomu nie było. Kolejna rozprawa w tym procesie ma się odbyć 4 lutego 2019 r.
Źródło: kielce.wyborcza.pl, tvswietokrzyska.pl
Komentarze (0)