Polskie przepisy prawne, a konkretnie ustawa z 10 kwietnia 1997 r. Prawo energetyczne, zawiera mechanizm wsparcia wytwarzania energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych w postaci tzw. zielonych certyfikatów oraz podobny mechanizm wsparcia dla energii elektrycznej wytwarzanej w kogeneracji w formule czerwonych certyfikatów.
Oddzielne funkcjonowanie obu systemów nie budzi żadnych wątpliwości. Każdy, kto w jednej instalacji wytwarza energię elektryczną, np. z biomasy, a w drugiej opalanej, np. węglem produkuje energię elektryczną w skojarzeniu z wytwarzaniem ciepła, może otrzymać dla jednej instalacji zielone, a dla drugiej czerwone świadectwa pochodzenia. Natomiast problem pojawia się wtedy, gdy inwestor decyduje się prowadzić dwa procesy proekologiczne w jednej instalacji. Okazuje się, że przy takim podejściu może otrzymać tylko jeden rodzaj świadectw, tj. albo zielone, albo czerwone, i to on sam ma zdecydować które. Wynika to z komunikatu Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki z 31 maja 2007 r. w sprawie możliwości jednoczesnego uzyskiwania świadectw pochodzenia za tę samą ilość wytworzonej energii elektrycznej z tytułu wytworzenia energii elektrycznej w odnawialnych źródłach energii oraz z tytułu wytworzenia energii elektrycznej w kogeneracji. Pragnę jednoznacznie podkreślić, że zapisy ustawy Prawo energetyczne w żadnym stopniu nie wskazują na takie ograniczenia. Ustawa wyraźnie stwierdza, że za wytworzenie energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych przysługują zielone świadectwa pochodzenia, a za energię elektryczną z kogeneracji czerwone, bez rozróżnienia, czy proces wytworzenia energii elektrycznej miał miejsce w jednej, czy kilku instalacjach.
12 września br. uczestniczyłem w Paryżu w Spotkaniu Okrągłego Stołu ds. Zrównoważonego Rozwoju dotyczącym biopaliw. Podstawą dyskusji było autorskie opracowanie pod prowokującym tytułem "Biopaliwa: czy lekarstwo jest gorsze od choroby?". Materiał ten bardzo krytycznie ustosunkowuje się do kwestii zasadności rozwoju rynku biopaliw z punktu widzenia ochrony klimatu. Autorzy podważają przede wszystkim celowość rozwoju biopaliw pierwszej generacji, szczególnie mocno akcentując jego wpływ na wzrost cen żywności. Są również sceptyczni co do możliwości rozwoju w dużej skali biopaliw drugiej generacji. Natomiast sama debata nie miała już tak jednoznacznie krytycznego dla rozwoju rynku biopaliw charakteru jak materiał będący podstawą dyskusji. Wskazywała na szereg bardzo istotnych, pozytywnych elementów związanych z tym rozwojem. W trakcie spotkania dało się zauważyć powszechną akceptację dla wymogu zachowania zasad zrównoważonego rozwoju w działaniach dotyczących rynku biopaliw.
Bardzo korzystna technologia
W zasadzie to już samo brzmienie przepisów ustawy Prawo energetyczne przesądza o braku podstaw prawnych do ograniczania uprawnień przysługujących z mocy prawa wytwórcom energii elektrycznej. Chciałbym jednak wskazać, że takie podejście ma bardzo głębokie uzasadnienie merytoryczne. Proces wytwarzania energii elektrycznej w kogeneracji jest bez względu na rodzaj paliwa rozwiązaniem zapewniającym wyższą sprawność wytwarzania energii finalnej w stosunku do produkcji energii elektrycznej i ciepła w układzie rozdzielonym. Zatem jest to technologia bardzo korzystna, zapewniająca mniejsze zanieczyszczenie środowiska i redukcję zużycia surowców energetycznych. Jednocześnie charakteryzuje się wyższymi kosztami, co powoduje, że jej bardzo pożądany rozwój wymaga mechanizmów wsparcia. Podobnie wytwarzanie energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych charakteryzuje się wysokimi walorami środowiskowymi, ale równocześnie wyższymi kosztami, co w pełni uzasadnia niezbędne wsparcie. Proces wspólnego wytwarzania energii elektrycznej i ciepła jest całkowicie odrębny od zagadnienia, jaki nośnik energii wykorzystuje się i czy jest to paliwo kopalne czy odnawialne. Jakiekolwiek uzależnianie wysokości wsparcia od tego, czy oba ww. procesy zachodzą w jednej instalacji, czy oddzielnie w różnych jest całkowicie pozbawione podstaw merytorycznych.
Wytwarzanie energii w kogeneracji
Pragnę wyraźnie podkreślić, że w praktyce to właśnie małe jednostki kogeneracyjne oparte o biomasę najlepiej wpisują się w urzeczywistnianie pożądanej tendencji, jaką jest generacja rozproszona. Chcemy, aby rozwój wykorzystania biomasy na cele energetyczne odbywał się przede wszystkim w oparciu o takie obiekty. Bardzo dobrym przykładem w tym zakresie są biometanownie rolnicze, gdzie w sposób nowoczesny następuje wysoko sprawne przetworzenie biomasy. Również Komisja Europejska w wielu dokumentach zwraca uwagę na zasadność zwiększania korzystnego efektu ekologicznego poprzez łączenie wykorzystania odnawialnych źródeł energii z procesem kogeneracyjnym. Brak łącznego udzielania wsparcia w postaci zielonych i czerwonych świadectw pochodzenia dla takich instalacji spowodowałby, że inwestorzy nie byliby zainteresowani podejmowaniem szczególnie pożądanych przedsięwzięć z punktu widzenia realizacji polityki energetycznej Polski.
W Ministerstwie Gospodarki dokonano szczegółowej analizy komunikatu Prezesa URE w tej sprawie, w tym m.in. zasięgnięto opinii Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w odniesieniu do kwestii pomocy publicznej. Analiza ta wykazała, że nie ma żadnych przeciwwskazań do wydawania łącznie zielonych i czerwonych świadectw pochodzenia. Jestem przekonany, że w najbliższym czasie sprawa zostanie ostatecznie wyjaśniona z Prezesem URE, a inwestycje w zakresie wytwarzania energii w kogeneracji w oparciu o odnawialne źródła energii będą rozwijały się bez zakłóceń.
ten tekst znajdziecie
w numerze 10 / 2007 / Czysta Energia na stronie 7.
Komentarze (0)