Plany do adaptacji do zmian klimatu były tematem przewodnim wtorkowej konferencji w Warszawie.
Obecny spotkaniu minister Szyszko wskazywał na różnorodne wyzwania w ramach adaptacji do zmian klimatu – zarówno na przykładzie pojedynczych miast (np. naprzemienne występowanie powodzi i susz), ale i konkretnych dokonań całego kraju, m.in. w obniżaniu emisji dwutlenku węgla.
Konferencja zainicjowała projekt “Opracowanie planów adaptacji do zmian klimatu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców”, którego beneficjentem jest Ministerstwo Środowiska. Będzie on realizowany w latach 2017-2019. Instytut Ochrony Środowiska szacuje, że tworzenie planów adaptacji ma zakończyć się w trzecim kwartale 2018 roku, ich spodziewany koszt to 24 mln zł.
Podstawowym założeniem projektu jest przygotowanie 44 polskich miast powyżej 100 tysięcy mieszkańców do sytuacji, której Polska już doświadcza – negatywnych skutków zmian klimatycznych i z każdym rokiem będzie je odczuwała intensywniej. Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska podsumował, że w latach 2001-2011 nawałnice, susze i powodzie mogły kosztować nasz kraj nawet 90 mld zł. O ile nie zostaną wprowadzone plany choćby częściowo minimalizujące te negatywne skutki zmian klimatycznych, do 2030 roku koszt, jaki Polska może ponieść w ich wyniku szacowany jest na 120 mld zł.
Projekt realizują wspólnie Instytut Ochrony Środowiska – Państwowy Instytut Badawczy, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Państwowy Instytut Badawczy, Instytut Ekologii Terenów Uprzemysłowionych oraz firma Arcadis Polska.
Na niezwykle różnorodne, często diametralnie różne, wyzwania, jakie stoją przed Polską w kontekście adaptacji do zmian klimatu, na przykładzie Warszawy, wskazywał minister Szyszko, przywołując powódź w warszawie z 2010 roku, ale też susze z 2013. Kluczowymi wskaźnikami według ministra na przykładzie stolicy jest to, aby “tak zabezpieczyć Warszawę, aby nie było powodzi; tak rozwijać miasto, by zagrożone gatunki nie ginęły”.
Dlatego najważniejsza w projekcie będzie najpierw analiza ogólnopolskich (ale też lokalnych) trendów w zmianach klimatu, stwierdzenie, co jest najważniejszym zagrożeniem dla danego miasta, by działać adekwatnie do potrzeb. W przypadku zagrożenia suszą tworzyć takie warunki, by zatrzymać przepływającą przez dany teren wodę „na dłużej”, w obliczu powodzi – wzmacniać infrastrukturę przeciwpowodziową oraz tak tworzyć miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, by uwzględniać naturalne odpływy (tereny zalewowe) dla rzek.
Minister Szyszko podkreślał, że Polska przykłada wielką wagę do zmian klimatu, przeciwdziałanie im ma być wielką szansą dla Polski i Europy. Wskazywał, że w ostatnich latach nasz kraj dokonał znacznej redukcji emisji CO2 przy jednoczesnym wysokim wzroście gospodarczym, jesteśmy więc modelowym przykładem zrównoważonego rozwoju. Licząc na głowę mieszkańca, zgodnie ze słowami ministra, Polska ma emisję dwutlenku węgla poniżej średniej unijnej.
Minister Szyszko mówił także, że aby skuteczna adaptacja do zmian klimatu była możliwa (także w podstawowym wymiarze: by zapewnić obywatelom zdatną do spożycia wodę i czyste powietrze, jak też przeciwdziałać wymieraniu dziko występujących gatunków), rząd i samorządy muszą współpracować. Dopiero wtedy te działania staną się efektywne.
Powiedział także, że “Polska nadal będzie liderem w zakresie polityki klimatycznej na bazie porozumień paryskich”. Cały projekt według Ministerstwa Środowiska ma być realizowany w myśl zasady “wydawać jak najmniej przy maksymalnej efektywności”. Najważniejszym elementem będzie interdyscyplinarna, elastyczna metodyka, by uchwycić różnice pomiędzy 44 miastami: z jednej strony, dane naukowe, z drugiej – informacje od miast.
Dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska Krystian Szczepański podkreślał, że w projekcie stawia się na transparentność – spotkania, konsultacje, warsztaty dla samorządowców i przedstawicieli lokalnych organizacji pozarządowych, by wybrać optymalny wariant dla każdego miasta, w zależności od potrzeb (gospodarowanie terenami zielonymi, infrastrukturą przeciwpowodziową, problem niskiej emisji itp.), ale by przy tym nie powielać rozwiązań już istniejących. Przygotowanie nowej metodyki, uwzględniającej różnice w wielkości miast, jako swoistego pilotażu w dalszych działaniach, ma być jednym z kluczowych zadań projektu.
Największym wyzwaniem jest to, by znaleźć satysfakcjonującą formułę dla 44 miast, w tym aglomeracji liczonych łącznie, jako jedno miasto (np. śląska czy trójmiejska) plus dla Warszawy (w stolicy działania na rzecz adaptacji do zmian klimatu realizowane będą z odrębnego funduszu unijnego Life+, w ramach projektu Adaptcity).
Na elementy wspólne dla owych 44 miast wskazywał przedstawiciel samorządów, Zbigniew Michniowski z Bielska-Białej, reprezentujący Zespół Doradczy ds. Rozwiązań Systemowych w Sektorze Energetyk Związku Miast Polskich, wskazując, że większość z miast-członków porozumienia leży nad rzekami, więc jednym z największych wyzwań jest zapobieganie powodziom. Michniowski wskazywał, że, o ile nie da się już zburzyć np. osiedli niewłaściwie usytuowanych na terenach zalewowych, można przynajmniej dołożyć starań, by nie budowano na nich nowych i, przede wszystkim, by władze samorządowe nie wydawały na takie inwestycje pozwoleń.
W trakcie bogatego programu konferencji nie zabrakło odniesień europejskich. Swoją prezentację przedstawił m.in. Stephen Hilton, Dyrektor Futures Department w Bristolu, przedstawiciel rady tego miasta, które w 2015 roku zostało Zieloną Stolicą Europy. Wskazywał on na kluczowe cechy w osiągnięciu sukcesu pod kątem adaptowania miast do zmian klimatu: właściwą technologię, innowacyjność, odpowiednie dane (pozyskane zarówno na drodze badań naukowych, jak też stałego dialogu z mieszkańcami i co kluczowe – w ramach projektów pilotażowych, dzięki którym miasto mogło nie tylko oszacować potrzeby mieszkańców, ale też znaleźć sposoby, jak je w najbardziej efektywny sposób zrealizować).
Parokrotnie, także w tym wystąpieniu, wskazywano na kompetencje oraz dialog jako słowa-klucze przy próbie rozwiązywania problemów, spowodowanych przez zmiany klimatu. Podkreślano, jak istotne są kompetencje osób odpowiedzialnych za adaptację do zmian klimatu, szczególnie na poziomie samorządowym, ale też występowanie w regionie tzw. agentów zmiany, szerzących proekologiczną świadomość, będących jej ambasadorami na najbardziej „oddolnym” poziomie.
Bez powyższych cech, zarówno według Hiltona, jak i następnego prelegenta, Erica Schellekensa, dyrektora biznesowego w dziale adaptacji klimatycznej i doradztwa biznesowego Arcadis, współwykonawcy projektu “Opracowanie planów adaptacji do zmian klimatu w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców”, skuteczna adaptacja do zmian klimatu nie będzie możliwa.
Schellekens wskazywał także, jak istotne są komercjalizacja, “ubankowienie” problemu zmian klimatu – znalezienie finansowania (ale i możliwości rozwoju i zarobku dla lokalnych firm) dla konkretnych projektów, mających w skali miast adaptować do zmian klimatycznych. Jako przykłady można podać inwestycje w zrównoważony transport czy technologie odnawialne, w Bristolu np. panele słoneczne można było zainstalować „na próbę” – postawiono tam na zaciekawienie mieszkańców, danie im szansy włączenia się w przeciwdziałanie zmianom klimatu na bardzo przyjaznych i bezpiecznych zasadach, bez stosowania przymusu, choćby ekonomicznego.
Obaj prelegenci, była to zresztą jedna z myśli przewodnich konferencji, podkreślali, jak istotne jest tworzenie sieci miast połączonych wspólną ideą (i mogących korzystać ze swoich doświadczeń, albo też wspólnie tworzyć i finansować proekologiczne projekty) adaptowania do zmian klimatu, a tym samym dbania o często podstawowe potrzeby mieszkańców. Takie jak poczucie bezpieczeństwa i jakość życia (minimalizowanie ryzyka powodzi, suszy, brak smogu, zdatna do spożycia woda).
W przypadku Bristolu były to nie tylko działania przeciwpowodziowe (problem ten jest tam szczególnie mocno obecny), ale też cały pakiet, wliczając w to m.in. zasadzenie 36 tys. drzew przez członków lokalnej społeczności czy by również kumulować środki potrzebne (także w formie miejskich podatków) dla proekologicznych inwestycji, stworzenie lokalnej waluty, którą można wydać jedynie w Bristolu, by wspierać lokalnych przedsiębiorców.
Komentarze (0)