Reklama

AD1A PTAK GARDEN WARSAW EXPO [19.11-19.12.24]

Czy będziemy jeździć na wodór?

Czy będziemy jeździć na wodór?
31.07.2008, o godz. 11:53
czas czytania: około 3 minut
0

Wrocławscy inżynierowie kończą testy "inteligentnych butli" na wodór. Będą m.in. napędzać nowy model mercedesa. Sto kilometrów na wodorowym zasilaniu kosztuje 4 euro. Wodór jest także ekologiczny: przy powstaniu energii elektrycznej zasilającej silnik nie wydzielają się żadne szkodliwe substancje.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Reklama

ad1a regionalne Radomsko [31.10 – 2.12.2024]

Naukowcy z Politechniki Wrocławskiej od czterech lat uczestniczą w wielkim projekcie badawczym, w którym biorą udział ośrodki akademickie, gazownie i samochodowi potentaci, m.in. BMW, Daimler Chrysler, Ford, Volvo. 

W specjalnie uruchomionym na uczelni laboratorium – jednym z czterech w UE – sprawdzali, czy zbiorniki z włókna węglowego i żywic wytrzymują olbrzymie ciśnienia, czy znoszą temperaturę do minus 40 stopni i czy nie eksplodują po przestrzeleniu pociskiem. Symulowano także wielokrotne tankowanie, napełniając je i opróżniając. "Inteligentne butle" są oplecione czujnikami, dzięki którym kierowca będzie mógł na monitorze kontrolować stan bezpieczeństwa zbiorników. W sierpniu wrocławianie kończą prace nad sposobami bezpiecznego gromadzenia sprężonego wodoru.

Właśnie takie bardzo wytrzymałe zbiorniki w przyszłym roku mają trafić do produkcji we Francji, Włoszech i Niemczech, a w 2010 będą montowane na szerszą skalę, m.in. w mercedesach . – Obecnie na świecie jeździ około tysiąca prototypowych pojazdów napędzanych wodorem – mówi prowadzący badania prof. Jerzy Kaleta z Instytutu Materiałoznawstwa i Mechaniki Technicznej PW. – Szacuje się, że w 2020 roku na 300 mln samochodów w Europie 10 mln będzie napędzanych wodorem. To znakomite paliwo przyszłości: jest trzy razy bardziej kaloryczne niż benzyna i tanie w pozyskiwaniu, bo otrzymuje się je dziś najczęściej z gazu ziemnego, a w nieodległej przyszłości – z wody.

Jest także ekologiczne: w wyniku reakcji wodoru z tlenem w ogniwie paliwowym powstaje energia elektryczna zasilająca silnik. Nie wydzielają się przy tym żadne szkodliwe substancje; jedynym produktem ubocznym tego procesu jest woda wyciekająca z rury wydechowej. – To głupota, że w sytuacji gdy na świecie kurczą się zasoby paliw kopalnych, spalamy aż 90 procent ropy – uważa profesor. – Powinna być przetwarzana, choćby na tworzywa i leki, a jeździć powinniśmy na paliwach przyjaznych dla środowiska.

W butli mieści się ponad kilogram wodoru, na którym można przejechać sto kilometrów (w samochodach będzie montowanych kilka butli; jedno tankowanie pozwoli na przejechanie około 500 km). Na stacji w Berlinie za kilogram wodoru do eksperymentalnych miejskich autobusów trzeba zapłacić 4 euro. Takich stacji w Europie praktycznie jeszcze nie ma; w Niemczech dopiero powstał projekt "wodorowej autostrady", sieci kilkudziesięciu stacji do tankowania wodoru. Brak infrastruktury to jeden problem, drugim jest cena butli – 15 tys. euro.

– Pracujemy nad jej konstrukcją, tak żeby docelowo kosztowała 2 tys. – mówi prof. Kaleta. – Jest jeszcze jedna kwestia, psychologiczna. Wodór może być sprężany aż do 700 barów, to bardzo wysokie ciśnienie. Trzeba przekonać kierowców, żeby wożąc w podłodze butle, nie czuli się jak na bombie. Mogę zapewnić, że wytrzymywały ciśnienie dwa i pół razy wyższe. Normy są tak ostre, że wodorowe pojazdy będą bezpieczniejsze od tych z silnikami spalinowymi.

źródło: Gazeta

 

 

Tagi:

Kategorie:

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.
Reklama

ad2 odpady budowlane [04.11-03.12.24]

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do
css.php
Copyright © 2024