"O godzinie 13 panowie posłowie mają lunch w restauracji przy plaży, potem w programie jest spacer brzegiem morza" – tłumaczył dziennikarz. "W związku z tym mamy do pana taką prośbę: czy jest pan w stanie zwrócić rano szczególną uwagę, żeby solidniej wysprzątali ten teren na plaży?".
"Na pewno dopilnuję, żeby wszystko było w porządku" – zapewnił dyrektor. I dotrzymał słowa. Już dwie godziny po telefonie zaczęły się porządki i trwały też następnego dnia rano. Uzbrojeni w worki na śmieci ludzie skrupulatnie czyścili plażę w miejscu, gdzie miała przebiegać trasa poselskiego spacerku. Uwijali się jak w ukropie – pisze "Fakt".
źródło: efakt.pl
Komentarze (0)