– Nie próbujcie podrzucać nam swoich śmieci. Szybko was znajdziemy – ostrzega Adam Sowa, komendant dębickiej Straży Gminnej. Jak informuje serwis nowiny24.pl, niedawno przekonała się o tym firma z województwa małopolskiego. Już po kilku godzinach od zgłoszenia, że w lesie w Brzeźnicy znajduje się 30 worków wypełnionych po brzegi odpadami budowlanymi, straż gminna wiedziała, kto odpowiada za pozostawiony bałagan. Dokładnie przetrząśnięto całą stertę i wśród śmieci znaleziono nazwę przedsiębiorstwa, które kupiło te materiały. Pierwszy telefon wykonano do jednej z tarnowskich firm. Jej szef był bardzo zaskoczony. – Trudno się dziwić. Okazało się, że odpady podrzucił podwykonawca z Łęgu Tarnowskiego, który w dodatku zdążył już przedstawić swojemu zleceniodawcy fikcyjny rachunek za wywóz śmieci – relacjonuje komendant Sowa. – Można powiedzieć, że dotarliśmy po nitce do kłębka.
W podobny sposób strażnicy dotarli również do sprawców wysypiska w Podgrodziu. Na nielegalne składowisko natrafiono podczas wykopów kanalizacyjnych. W hałdzie śmieci, która musiała powstawać od ok. 20 lat, znaleziono szkolne zeszyty, które zaprowadziły strażników wprost do pobliskiego gospodarstwa. Jego właściciel zobowiązał się wszystko usunąć.
źródło: nowiny24.pl
Komentarze (0)