Cierpliwie śledzącym unijne i krajowe źródła dofinansowania na instalacje energetyczne i odpadowe nieobce są takie źródła jak Fundusz Modernizacyjny (FM), Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności (KPO) czy chociażby Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko 2021-2027 (FEnIKS). Wszystkie mają zbieżne cele środowiskowe, energetyczne i infrastrukturalne i – przynajmniej w oficjalnych okresach wdrożenia – funkcjonują w jednym i tym samym czasie. Do tego jeszcze dochodzą krajowe programy prowadzone przez NFOŚiGW czy wojewódzkie fundusze ochrony środowiska i gospodarki wodnej (WFOŚiGW). Część jest w fazie wdrażania, część ewoluuje z czasem, inne pojawiają się nagle i po prostu są dostępne.

Trudno w tym wszystkim się połapać i obrać właściwą strategię przygotowującą inwestycję do startu po dofinansowanie. Skąd taki galimatias? Dlaczego, mimo tak wielu źródeł dofinansowania na projekty infrastrukturalne, wciąż trudno polskim firmom wstrzelić się w kryteria wejścia? No i gdzie te miliardy euro? Wydaje się, że ten ser ma jednak więcej dziur niż treści. Więc jak tu się połapać i nie popełnić falstartu? 

Problem w tej całej obfitości i jednocześnie w brakach oferty publicznej na dofinansowanie wynika zarówno z różnych prędkości ich wdrażania, jak i z typu źródła...