W Polsce na jednego mieszkańca przypada więcej samochodów niż np. w Niemczech (odpowiednio 664 i 580). Tyle że pochodząca z XX w. zasada, że im więcej aut na mieszkańca, tym lepiej – już nie obowiązuje. Wysoki wskaźnik „wysycenia motoryzacyjnego” przestał być wskaźnikiem cywilizacyjnym. Stał się co najwyżej świadectwem cywilizacyjnych zapóźnień.

Średnia europejska wynosi 560 aut na 1000 mieszkańców, o 100 mniej niż w Polsce1. Polacy nie kupują bowiem samochodów tylko dlatego (choć po części tak jest), że tak bardzo je kochają. Zakupy naszych rodaków to w pewnej mierze odpowiedź na niedomagania i deficyty komunikacji publicznej. Jest droga, niepunktualna, pojazdy poruszają się w zbyt wolnym tempie, a system połączeń na granicy poszczególnych gmin i miast jest słabo skoordynowany.

Źle skorelowane są usługi różnych przewoźników – np. PKP z zakładami komunikacji miejskiej. W kwestii poprawy funkcjonowania transportu publicznego wiele już udało się zrobić, ale chyba jeszcze więcej pozostało do zrobienia. Jakie są przyczyny złego funkcjonowania komunikacji? Co zrobić, by je usunąć?

Zwijanie komunikacji

Droga do redukowania, wręcz zwijania komunikacji publicznej na całym świecie wyglądała podobnie. – Poruszamy się szlakiem wytyczonym lata temu. Rośnie poziom zamożności społ...