Przedstawiciele Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŚ przypomnieli w piątek założenia światowego apelu ponad 15 tys. uczonych z 184 krajów, który niedawno został opublikowany na łamach czasopisma BioScience. Jak podano, wśród sygnatariuszy jest 105 Polaków, w tym 6 z UŚ.
Apel ten to list otwarty skierowany do całej ludzkości. Jego autorzy ostrzegają, że stan środowiska jest alarmujący, a zaniechanie działań na rzecz ochrony środowiska i ekosystemów grozi destabilizacją Ziemi.
Jest coraz gorzej
Jak tłumaczył ekolog prof. Piotr Skubała z UŚ, autorzy apelu porównali obecny stan Ziemi z tym sprzed 25 lat pod kątem zmian w obszarach środowiskowych. – Niestety, z jednym wyjątkiem dziury ozonowej, wszędzie indziej stan naszej planety się pogorszył – ocenił.
W apelu przedstawiono 13 kroków, które zdaniem autorów są niezbędne, by osiągnąć na Ziemi stan zrównoważenia. Prof. Skubała podał, że wśród zalecanych działań wymienić można stworzenie większej liczby rezerwatów przyrody, bardziej rygorystyczne ograniczenia w handlu produktami dzikiej fauny i flory, prowadzoną w bezpośrednim kontakcie z przyrodą edukację ekologiczną dzieci i młodzieży, podjęcie działań zachęcających do stosowania diety opartej na roślinach oraz powszechnego stosowania energii odnawialnej i innych technologii ekologicznych.
– Autorzy mówią, że jeżeli nie wprowadzimy tych kroków, które oni proponują, czeka nas katastrofalna utrata różnorodności biologicznej. Prognozy naukowców są jednoznaczne, wszyscy snują raczej czarne wizje – przestrzegł prof. Skubała.
Każdy może pomóc
W odpowiedzi na ten ogólnoświatowy list naukowcy z UŚ apelują więc do społeczności lokalnej i regionalnej, by zastanowić się nad tymi propozycjami i spróbować – w miarę swoich możliwości – wdrażać je w codziennym życiu.
Prorektor ds. współpracy międzynarodowej i krajowej UŚ dr hab. Tomasz Pietrzykowski podkreślił, że choć zagrożenie jest globalne i nikt samodzielnie nie jest w stanie temu zapobiec, to jeśli zsumuje się wiele działań podejmowanych również na szczeblach lokalnym czy regionalnym, możliwe jest osiągnięcie sukcesu.
– Nie da się jakichkolwiek rozsądnych i wystarczających działań tego rodzaju podjąć, jeśli nie będziemy się wszyscy poczuwali na miarę, skalę, na jaką mamy wpływ, współodpowiedzialni za to, żeby na to zagrożenie w sposób właściwy zareagować – mówił prorektor.
Ekolodzy z UŚ przekonywali, że cokolwiek człowiek by nie zrobił, czerpie z zasobów środowiska. – Racjonalnie korzystajmy więc z zasobów, zastanówmy się, czy trzeba myć zęby jak leci woda z kraju lub czy wszystkie światła muszą się świecić. To wszystko są rzeczy, które są wymiernie zarówno ekonomicznie dla naszej kieszeni, jak i ekologicznie dla środowiska. Jak każdy zrobi minimum, to już będzie lepiej – przekonywała dr hab. Edyta Sierka z Wydziału Biologii i Ochrony Środowiska UŚ.
Dodała, że Uniwersytet Śląski m.in. od lat prowadzi badania naukowe związane z problematyką środowiskową. Wśród nich wymieniła prace nad rekultywowaniem hałd, czyli zwałów, wysypisk odpadów górniczych i przemysłowych. Jak bowiem przekonywała Sierka, dzięki mikrofaunie i florze hałdy są bardzo dużym rezerwuarem (jakby zbiornikiem do składowania) dwutlenku węgla.
– Jeżeli będziemy je zazieleniać, będziemy je chronić jako nasze dziedzictwo, to będą nam one służyły, by lepiej nam się żyło. Szukamy teraz modelu, w jaki sposób rekultywować te obszary, aby hałdy gromadziły jak najwięcej dwutlenku węgla w obrębie samych siebie – podkreśliła. Jednocześnie zaznaczyła jednak, że nie każdą hałdę trzeba zostawiać.
Rola edukacji
UŚ prowadzi też działania edukacyjne m.in. na temat pszczół. Poprzez te wymienione propozycje, ale też m.in. sadzenie drzew i krzewów na kampusie, uczelnia chce stać się “Green University” (“Zielonym Uniwersytetem”).
Ekolodzy z UŚ wyrazili nadzieję, że apel międzynarodowego środowiska naukowe dotrze także do władz lokalnych, regionalnych czy państwowych. Polsce – przekonywali – w wielu obszarach daleko bowiem do stanu zrównoważenia. Prof. Skubała wskazał tu m.in. energetykę odnawialną, jakość powietrza, recykling odpadów, ilość emitowanych gazów cieplarnianych, powierzchnię chronionych obszarów, marnowanie żywności czy promocję zdrowej diety.
– Apel kierujemy do władz naszego kraju, województwa i włodarzy miast oczekując podjęcia zdecydowanych kroków, zanim będzie za późno – podsumowali naukowcy.
Źródło: PAP Nauka w Polsce
Komentarze (0)