Elektrownie dostaną pozwolenia na emisję 94,4 mln ton dwutlenku węgla rocznie. To dużo mniej, niż domagała się branża. Jak powiedział „Gazecie Wyborczej” prof. Janusz Lewandowski z Politechniki Warszawskiej, elektrownie emitują ponad 120 mln ton dwutlenku węgla rocznie, zabraknie im więc ok. 30 proc. Będą musiały dokupić je na wolnym rynku. Elektrociepłownie, które produkują i prąd, i ciepło dostały 22,18 mln ton.
Rząd pierwotnie proponował, żeby cały polski przemysł dostał pozwolenia na emisję 284 mln ton CO2. W marcu br. Komisja Europejska, która nadzoruje rozdział uprawnień do emisji, zgodziła się jedynie na 208,5 mln ton. Polski rząd zaskarżył decyzję Komisji Europejskiej do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Proces może jednak ciągnąć się przez wiele miesięcy, a jego wynik jest niepewny. Przez cały przyszły rok będzie obowiązywał ten limit, który narzuciła nam Komisja.
System działa tak, że co roku zakłady przemysłowe w całej UE z pięciu podstawowych branż (m.in. energetyka, cementownie, huty szkła i stali itp.) dostają pewną ilość darmowych pozwoleń na emisję CO2 do atmosfery. Jeżeli chcą emitować więcej ,to brakujące zezwolenia na emisję CO2 muszą kupić na wolnym rynku od tych zakładów, które CO2 emitują mniej. Może to wpłynąć na cenę oferowanych przez nie produktów.
Minister środowiska Maciej Nowicki już wcześniej zapowiadał, że to właśnie elektroenergetyka musi być najmocniej dotknięta redukcjami zezwoleń na emisję CO2. Mniej pozwoleń odebrano cementowniom i hutom – to nagroda za to, że w ostatnich latach zainwestowały ogromne pieniądze w modernizację swoich instalacji, które są teraz bardziej ekologiczne.
źródło: Gazeta Wyborcza
Komentarze (0)