Pierwszy poznański givebox stanął w maju 2016 roku w dzielnicy Jeżyce. Stała za tym grupa entuzjastów idei sharing-economy, czyli dzielenia się niepotrzebnymi nam przedmiotami, które mogą posłużyć innym.
Wszystko zaczęło się od artykułu w serwisie Facebook o podobnych szafach ustawianych w niemieckich miastach. Poznaniacy pomyśleli – dlaczego nie zrobić tego u nas? Jeżycki givebox od razu stał się popularny, zatem pół roku później pojawił się kolejny – w Parku Kasprowicza na Łazarzu.
Wokół obu miejsc powstały silne lokalne społeczności, które w świecie wirtualnym wymieniają się informacjami o nowościach w szafie, a w realnym dbają o porządek w niej i dokonują napraw i remontów.
Oddaj, zabierz, dbaj o środowisko
– Ideą, która stoi za tworzeniem giveboksów, ma być stwierdzenie „sharing is caring”, czyli dzielenie się jest dbaniem – nie tylko o przedmioty, którym koniec końców dajesz drugie życie, ale też o środowisko naturalne i innych ludzi. Dla niektórych wspólna szafa będzie miejscem, w którym będą głównie zostawiać, dla innym skarbnicą różności, z której będą czerpać i cieszyć się ze znalezionych przedmiotów. Jednocześnie tego typu upcycling to świadome korzystanie z wytworzonych dóbr, dbanie o pracę rąk ludzkich i nie zanieczyszczanie środowiska generowaniem nowych odpadów – mówi Kasia Wągrowska, blogerka (www.ograniczamsie.com) i inicjatorka powstania poznańskich giveboksów.
Między sąsiadami
Korzystanie z lokalnych szaf sprzyja też integracji mieszkańców. Twórcy poznańskich giveboksów policzyli, że dziennie odwiedza je nawet do 100 osób. Ludzie rozmawiają ze sobą, wspólnie dbają o porządek, na nowo odkrywają pojęcie “wspólnego dobra”. Szafa nie ma służyć wyłącznie ubogim, często korzystają z niej osoby, które stać na zakup nowych rzeczy, ale świadomie, z przyczyn światopoglądowych z tego rezygnują.
Oczywiście, pojawiają się też problemy – do szafy przynoszone są brudne lub zniszczone ubrania, nie omijają ich wandale i lokalni miłośnicy trunków. Giveboksy bywają przepełnione, zatem od czasu do czasu ich opiekunowie zawożą nadmiar rzeczy do PCK, a zimą przygotowali paczkę do sierocińca w Indiach.
Poznańskie szafy powstały za pieniądze z grantów miejskich i od sponsorów. Otwarciu każdej z nich towarzyszyły warsztaty recyklingowe i koncerty. Poznańscy entuzjaści ekonomii dzielenia się chcą w tym roku postawić jeszcze trzecią szafę – w dzielnicy Wilda.
Maciej P-ń:)
Komentarz #9761 dodany 2018-02-18 01:31:44
Świetna inicjatywa:)oby takich więcej. Ludzi, z wielkim serduchem i z fajnymi, kreatywnymi pomysłami, przybywa, równiez w P-ń. Brawo:)