Wszystko zaczęło się gdy w 2013 r. do portu w Manili zawinęły statki ze 103 kontenerami odpadów. Władze z Ottawy zapewniały, że w środku znajdują się odpady nadające się do utylizacji – m.in. plastik. Gdy otwarto połowę kontenerów, okazało się, że w środku znajdują się także inne, znacznie bardziej problematyczne odpady, jak np. pieluchy.
Utylizacja odpadów z 34 kontenerów trwała sześć lat. 69 nadal tam stoi. I gnije.
Nowa odsłona sporu
Konflikt na linii Manila-Ottawa zaostrzył się na przełomie kwietnia i maja. Najpierw 24 kwietnia minister finansów Filipin poinformował opinię publiczną, że Kanada zdecydowała się zapłacić za odesłanie kontenerów. Ambasada Kanady stwierdziła, że władze kraju klonowego liścia wraz z władzami Filipin robią wszystko, by odpady wróciły do Kandy jak najszybciej.
Sytuację na ostrzu noża postawił prezydent Filipin, Rodrigo Duterte, który powiedział, że Kanada traktuje Filipiny jak wysypisko śmieci. Potem jego rząd postawił ultimatum: do 15 maja kontenery mają wrócić do Kanady.
Jak informowali przedstawiciele filipińskiej dyplomacji, na spotkaniu zorganizowanym w urzędzie celnym nie pojawił się nikt ze strony Kanadyjczyków.
W minionym tygodniu władze w Manili odwołały z Kanady swojego ambasadora i konsula generalnego, zapowiadając jednocześnie ograniczenie stosunków dyplomatycznych między krajami dopóki Kanada nie zdecyduje się zabrać swoich odpadów. Sekretarz prasowa kanadyjskiego rządu w oświadczeniu wyraziła rozczarowanie taką decyzją.
Premier tego kraju wypowiedział się dopiero w czwartek mając nadzieję, że „problem wkrótce znajdzie rozwiązanie”. Kilka dni temu rzecznik prezydenta Salvador Panelo ogłosił Filipiny odeślą śmieci do Kanady na własny koszt.
Kanada nie wypełnia międzynarodowych zobowiązań
Bezczynność kanadyjskiego rządu w sprawie śmieci zalegających w porcie krytykują zarówno deputowani do tamtejszego parlamentu, jak i przedstawiciele organizacji pozarządowych.
Pacific Centre for Environmental Law and Litigation stwierdza, że Kanada powinna już dawno odebrać swoje śmieci, choćby ze względu na zobowiązania podjęte na mocy konwencji z Bazylei określającej zasady kontroli transgranicznego przemieszczania i usuwania odpadów niebezpiecznych.
Nie chodzi tylko o śmieci
Konflikty między dwoma wspomnianymi krajami narastają od lat. Upadek firmy transportowej, która dostarczyła odpady na Filipiny to tylko kolejny epizod. W 2017 r. premier Kanady wytknął prezydentowi Duterte łamanie praw człowieka, gdy w związku z wojną w dilerami narkotykowymi samozwańcze milicje zabiły tysiące niewinnych osób. Z obawy o życie kolejnych cywili kanadyjski rząd wycofał się potem z kontraktu na dostawę helikopterów bojowych dla armii Filipin.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Bankier.pl
Ehh
Komentarz #17807 dodany 2019-05-27 20:14:16
Oczywiście odesłać! Każdy kraj, każde województwo, każda gmina powinna zagospodarować odpady we własnym zakresie. Proste.