Telefoniczne zgłoszenie o pożarze zarządzanego przez Mo-Bruk składowiska odpadów przy ul. Górniczej w Wałbrzychu trafiło do lokalnego oddziału Państwowej Straży Pożarnej ok. godz. 2:00 w nocy z soboty na niedzielę. Na miejscu zdarzenia pracowało 20 jednostek straży, specjalna grupa chemiczna monitorująca stężenie szkodliwych substancji oraz policja. Ze względu na specyfikę miejsca przeprowadzonej akcji gaśniczej, strażacy musieli korzystać z masek tlenowych, aby uniknąć zatrucia niebezpiecznymi gazami.
Z relacji świadków wynika, że wysokość płomieni podczas pożaru sięgała nawet 5 metrów. Aby wydobyć płonące odpady z kwater, strażacy musieli wykorzystywać maszyny budowlane – przenosili płonące elementy i dogaszali je w bezpiecznym miejscu. Wiatr rozproszył dym znad płonącego składowiska na dzielnicę Podgórze, Śródmieście, Stary Zdrój i Sobięcin. Spowodowało to ograniczenie przejrzystości powietrza w tych miejscach, wszędzie było też czuć duszący zapach spalonych tworzyw sztucznych.
Akcja gaszenia składowiska trwała łącznie kilka godzin. Niedziela upłynęła strażakom na dogaszaniu pogorzeliska.
Nie pierwszy taki pożar
Należy zaznaczyć, że to nie pierwszy pożar na terenie zarządzanym przez Mo-Bruk. Mieszkańcy nie kryją niezadowolenia z tego, że zarządca placówki nie potrafi sobie poradzić z powracającym problemem. Frustrację wałbrzyszan podziela prezydent miasta, Roman Szełemej, który wyjawił portalowi walbrzych.naszemiasto.pl, że chce zawiadomić prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez firmę Mo-Bruk:
– Uważam, że nie dopełnili obowiązków. Będę się jeszcze w tej sprawie konsultował z prawnikami. Byłem na miejscu, nie zostałem wpuszczony na teren składowiska, ale wprowadził mnie komendant straży. Od razu było widać, że jest bałagan. Przekonałem się również, że jeśli ktoś chciałby dostać się na teren, to może to zrobić bez problemu. Miejsce przetwarzania takich odpadów powinno być dokładnie zabezpieczone. Recykling powinien się odbywać w warunkach skrupulatnych, tego tam nie widziałem – komentuje zaistniałą sytuację prezydent.
Warto przypomnieć, że podobne nieprawidłowości w funkcjonowaniu wałbrzyskiego składowiska były już zgłaszane prokuraturze, m.in. w 2013 r. przez Stowarzyszenie Nowoczesny Wałbrzych.
Ogień pod kontrolą?
Służby ratownicze informują, że wszystko jest już pod kontrolą i bezpieczeństwo mieszkańców nie jest zagrożone. Nie występuje także żaden rodzaj zagrożenia chemicznego, a powietrze jest monitorowane na bieżąco. Mieszkańcy miasta są jednak innego zdania:
Na Podzamczu jest teraz taki smog, że nie idzie wyjść z domu, bo drapie w gardło. Z Zamku Książ widać to bardzo wyraźnie. Ciemna warstwa dymu nad całym miastem. Ten, kto pisze, że nie ma zagrożenia chyba nie jest w tej chwili w Wałbrzychu i nie czuje tego chemicznego smrodu. – informował wieczorem jeden z mieszkańców Wałbrzycha.
????
Komentarz #1896 dodany 2015-07-06 21:40:43
Zamiast gasić tam, gdzie był ogień, na małej powierzchni, rozgarniali pogorzelisko, rozwłóczyli sterty plastiku na wiekszej powierzchni i zwiększali zadymienie toksynami...? To działanie dziwne, na zdrowy rozsadek bez sensu, ale niech sie wypowie fachowiec.