Zmiany wejdą w życie 1 października. Kwota dopłaty funduszu do kredytu na zakup kolektora będzie uzależniona od powierzchni apertury kolektora, czyli części wytwarzającej energię. Dotychczas dopłaty uzależnione były od gabarytów całego urządzenia (im większe, tym wyższa dopłata), co powodowało, że beneficjenci kupowali większe kolektory, niezależnie od ich wydajności.
– Tylko powierzchnia czynna będzie decydować o dopłatach, natomiast nie rozgraniczamy, czy jest to produkt importowany, czy krajowy, czy to jest produkt o charakterze rurowym, czy też np. kolektory płaskie – wyjaśnia Witold Maziarz, rzecznik Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Decyzję o zmianie zasad przyznawania dofinansowania fundusz uzasadnia chęcią bardziej efektywnego gospodarowania środkami przeznaczonymi na czynną produkcję energii cieplnej.
Jednak przedstawiciele części branży twierdzą, że nowe przepisy faworyzują producentów kolektorów płaskich, a dyskryminując technologię kolektorów próżniowych, narażając producentów i dystrybutorów takich urządzeń na straty. Po zmianie przepisów kwota dotacji do kolektorów próżniowych w wielu przypadkach spadnie nawet o blisko 40 proc., co nie będzie wystarczającą zachętą do ich zakupu. Producenci uważają, że segment polskich kolektorów próżniowych zostanie zmarginalizowany, a w konsekwencji całkowicie wykluczony z rynku. Dlatego protestują przeciw zmianie przepisów.
– Od samego początku funkcjonowania programu dopłat do kolektorów słonecznych, fundusz nigdy nie dzielił kolektorów na próżniowe i płaskie. Przyjęto jedną zasadę, która funkcjonowała dla wszystkich kolektorów – komentuje w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Maziarz.
Rzecznik funduszu wyjaśnia jednak, że program dostosowuje się do zmian w ofercie kolektorów na rynku. Przed wprowadzeniem programu dopłat do kolektorów dostępne były urządzenia o bardzo zbliżonych parametrach, czyli kolektory próżniowe o wysokiej sprawności. Dlatego kwota dofinansowania uzależniona była wyłącznie od kryterium całkowitych wymiarów urządzenia. W międzyczasie oferta na rynku zróżnicowała się – pojawiły się mniejsze i tańsze kolektory o dużej mocy, ale też duże, i o niższej sprawności.
– Na rynku zaczęły pojawiać się kolektory, w których powierzchnia zewnętrzna obudowy znacznie odbiegała od powierzchni czynnej, które odpowiedzialna jest za produkcję ciepła do ogrzewania wody. Różnica była czasami na tyle duża, że musieliśmy zareagować. Chcemy dofinansowywać kolektory wysokiej sprawności, a nie obudowy do nich – podkreśla Witold Maziarz.
Fundusz zdaje sobie sprawę z tego, że kolektory o niższej sprawności będą miały teraz mniejsze dofinansowanie.
– Pamiętajmy jednak, że naszym beneficjentem ostatecznym jest Jan Kowalski. To on ma mieć przekonanie, że kupuje stuprocentowo sprawny i efektywny kolektor. Być może kupi cztery kolektory próżniowe o słabej wydajności, być może trzy kolektory próżniowe o wyższej wydajności, albo w ogóle zastąpi je kolektorami płaskimi. To jego wola – mówi rzecznik NFOŚiGW.
Rzecznik dodaje, że intencją funduszu jest rozwój branży kolektorowej tak, żeby ostatecznie urządzenia te były sprzedawane bez dopłat. W efekcie na rynku pozostaną tylko te, które się sprawdziły, czyli kolektory o najwyższej jakości.
– Fundusz nigdy nie mówi o tym, skąd pochodzą kolektory, kto jest tego producentem. Przede wszystkim interesuje nas sprawność i to nie w wymiarze fabrykanta, czy też handlowca, a wyłącznie z punktu widzenia eksploatacji tego urządzenia – dodaje Witold Maziarz.
NEWSERIA
Komentarze (0)