Jednak pracownicy nie mają się czego obawiać, gdyż w firmie nie będzie zwolnień, a pracownicy otrzymają pakiet gwarantowanych świadczeń – to ustalenia po rozmowach władz miasta ze związkowcami. Wiceprezydent Wojciech Nowacki i członkowie związku w spółce oraz związku ciepłowników ustalili, że prywatyzacja przeprowadzana będzie w sposób przejrzysty, a o jej postępach na bieżąco informowani będą mieszkańcy miasta i pracownicy.
– Firma, której zostanie sprzedany KPEC, będzie musiała także zapewnić załodze pakiet gwarancji pracowniczych, zadbać o zachowanie dotychczasowych i tworzenie nowych miejsc pracy oraz o poziom techniczny dostaw ciepła – dodaje Roman Harczenko, przewodniczący bydgoskiego oddziału Krajowego Związku Zawodowego Ciepłowników.
Mimo to nadal nie brakuje przeciwników prywatyzacji. Trzy bydgoskie stowarzyszenia postanowiły wyjść na ulice i zbierać podpisy przeciw temu pomysłowi. – Nie powinniśmy prywatyzować przedsiębiorstwa, które jest monopolistą, i to w dodatku na początku światowego kryzysu – mówi Sławomir Młodzikowski z Obywatelskiego Stowarzyszenia Uwłaszczeniowego. Podpisy będą zbierane od stycznia na bydgoskich placach i pod kościołami. Kiedy organizatorzy prostestu uzbierają tysiąc podpisów, przekażą je przewodniczącej rady miasta.
Bydgoscy radni planują sprzedać 99% udziałów w spółce KPEC. Środki pozyskane z prywatyzacji mają zostać przeznaczone na spłatę zadłużenia miasta oraz na inwestycje. Urzędnicy zakładają, że na transakcji zarobią minimum 220 mln zł. KPEC Bydgoszcz będzie sprzedane w przetargu w przyszłym roku
Źródło: Gazeta Wyborcza Bydgoszcz
Komentarze (0)