Plastik jest wszechobecny. Tworzywa sztuczne są trwałe, lekkie i doskonale zabezpieczają na przykład produkty spożywcze. – Trudno sobie wyobrazić, że uda się je zastąpić z dnia na dzień – mówiła Katarzyna Borucka z Polskiej Federacji Producentów Żywności Związek Pracodawców, podkreślając, że kluczem do rozwiązania w aktualnej rzeczywistości jest odpowiednie zagospodarowanie i zbieranie odpadów.
Magdalena Dziczek, dyrektor biura zarządu Związku Pracodawców Przemysłu Opakowań i Produktów w Opakowaniach “Eko-Pak”, mówiła, że sam surowiec nie musi stanowić problemu. – Większość polimerów nie jest problematyczna. Problemem jest np. folia. Ale owijanie opakowań folią PCV staje się już przeszłością, producenci powoli od tego odchodzą – zaznaczyła.
Liczby są nieubłagane
Branża producentów tworzyw sztucznych z roku na rok odnotowuje wzrosty. Na rynek krajowy w roku 2017 zostało wprowadzone około 1 mln ton opakowań. Do tego trzeba doliczyć zabawki, obuwie, RTV. Jak zaznaczył Marek Sobiecki z Krajowej Izby Gospodarczej, te liczby będą rosły, a trzeba mieć na uwadze, że znaczna część tych odpadów nie nadaje się do recyklingu.
Paweł Lachowicz z Rady RIPOK, a także Krzysztof Bałanda z Krajowej Izby Gospodarki Odpadami zwrócili uwagę, że nie każdy surowiec wytwarzany z tworzyw sztucznych da się sprzedać po dobrej cenie. Za folię trzeba dziś dopłacać od 100 do nawet 280 zł za tonę. Nie udaje się też dobrze zagospodarowywać odpadów wielomateriałowych. Za przekazanie do spalarni instalacje płacą nawet 450 zł za tonę.
Prezes Stowarzyszenia Polski Recykling, Szymon Dziak-Czekan stwierdził, że wprowadzenie, zwłaszcza w ostatnich miesiącach, nowych przepisów może sprawić, że około 30 proc. zakładów recyklingowych zostanie zamkniętych. – Jesteśmy za tym, żeby likwidować szarą strefę, ale z jednej strony nadal nie wystartowała rozszerzona odpowiedzialność producentów, a z drugiej – mamy zacieśnienie przepisów i obostrzeń – podkreślił.
Chiny nie chcą naszego plastiku
Problem pogłębił się, gdy Chiny zamknęły się na rynek odpadów z Europy. O tym mówił m.in. Bartosz Kubicki z Klastra Gospodarki Odpadowej i Recyklingu. – Po zamknięciu okazało się, że ci, którzy mają moce przerobowe do ich wytworzenia, wybrali do przetwarzania najprostsze, najtańsze w przetworzeniu surowce – stwierdził Kubicki, zwracając uwagę, że w ostatnich latach mamy do czynienia z pożarami odpadów wielomateriałowych, które są drogie w przetwarzaniu.
Z tą narracją nie zgadza się Krzysztof Choromański, ekspert Związku Miast Polskich. – Powiedziałbym raczej, że problem pojawił się, gdy Chiny były otwarte na odpady z innych krajów – stwierdził. – Stworzyło to wrażenie, że radzimy sobie z ich przetwarzaniem i recyklingiem i mamy odpowiednie technologie w odpowiednich ilościach. Gdy Chiny zamknęły rynek, okazało się, że król jest nagi – dodał.
Michał Dąbrowski, przewodniczący Rady Polskiej Izby Gospodarki Odpadami powiedział, że obecnie nie do końca znane są rzeczywiste moce przerobowe polskiego rynku recyklingu. – Trudno te moce oceniać na podstawie tylko wydanych decyzji. Dobrze byłoby, gdybyśmy wiedzieli jakie te moce przerobowe rzeczywiście są – stwierdził Dąbrowski, zaznaczając, że bardzo ważna jest dobra segregacja odpadów u źródła, bo recyklerzy nie są zainteresowani zabrudzonym surowcem.
To także wpływa na koszty działalności instalacji i całego systemu. – To, co państwo płacicie, także za plastik, który jest objętościowo największą frakcją, na końcu tak naprawdę płacimy my, czyli samorządy i mieszkańcy – zwrócił uwagę Leszek Świętalski ze Związku Gmin Wiejskich RP.
Odpowiedzialność producentów to podstawa
– Koszty powinny być pokrywane w zdecydowanej większości przez wprowadzających odpady na rynek – mówił Marek Sobiecki, członek zarządu KIG. – W Polsce zasada ta nie jest w pełni realizowana. Głównymi płatnikami są gminy. Z rozszerzonej odpowiedzialności producenta powinno się otrzymać tyle, ile jest to konieczne do dobrze działającego systemu. Wyliczenia mówią o około 1 mld zł.
Co z cenami, które musiałby pokryć konsument płacący za ROP wyższymi cenami produktów? – Jeśli ROP byłby wdrażany stopniowo, konsument pewnie tych podwyżek by nie odczuł – dodawał Sobiecki.
Jednym z elementów ROP ma być także ekoprojektowanie opakowań. – Mam nadzieję, że w butelkach jak najszybciej pojawi się 30 proc. recyklatu. I nagle znajdzie się rynek na ten surowiec – przekonywał wiceminister Mazurek. – Przyszłość ROP jest nieunikniona, bo to realizacja prawa europejskiego – podkreślał. Jak podsumował, polski model powinien uwzględniać zachęty dla producentów, którzy chcieliby korzystać z recyklatów.
Kiedy ROP zostanie wprowadzony w szerszym niż dotąd zakresie? Wiceminister Mazurek zadeklarował, że Polska ma zamiar dostosować się do nałożonych na nasz kraj wymogów w tym zakresie. Unijna dyrektywa określa ten czas na lipiec 2020 r.
bolo żyje
Komentarz #18156 dodany 2019-06-21 12:07:30
nareszcie może ktoś się dobierze producentom do wiadomo czego, póki co większość odpowiedzialności zrzucona na konsumentów, tych co najbardziej się starają, sortują, zbierają, a teraz jeszcze im kary grożą, broń Panie Boże się pomyl i wrzuć ciut organiki do tworzywa - będzie przykładna kara oooo kogo widać Pan Michał D. prekursor dołów w ziemi zwanych okresowymi bioreaktorami ! wu wu wu kropka debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/5295-po-co-nam-spalarnia-wystarczy-okresowy-bioreaktor-beztlenowy-najnowsze-slajd-kafelek.html