Liban jest pogrążony w kryzysie, określanym przez Bank Światowy jako jeden z największych od 1850 r. W kraju doszło do drakońskiego racjonowania energii elektrycznej, sięgającego 22 godzin na dobę, przy trudnościach z importem paliwa z powodu historycznego upadku waluty krajowej i wysychania napływu dewiz.
Braki w dostawach prądu paraliżują życie ludności i wielu kluczowych sektorów gospodarki.
Zamknięcie elektrowni w Deir Ammar w piątek rano i elektrowni Zahrani w sobotę po południu spowodowane były wyczerpaniem się rezerw oleju napędowego – podała EDL. Doprowadziło to do “całkowitego załamania się sieci bez możliwości jej przywrócenia na chwilę obecną” – podała, informując jednocześnie, że inne elektrownie w kraju działają na minimalnym poziomie.
Libański minister ds. energetyki Walid Fajad powiedział w sobotę agencji AP, że zwróci się do armii o pilne dostawy paliwa z jej zapasów.
EDL poinformowała też, że tankowiec z paliwem ma przybyć do Libanu w sobotę wieczorem i zostać rozładowany na początku przyszłego tygodnia.
Rząd, utworzony w Libanie po 13 miesiącach politycznych kłótni, zobowiązał się do przeprowadzenia reform w sektorze elektroenergetycznym.
Liban negocjuje z Egiptem i Jordanią dostawy gazu i elektryczności przez Syrię, a szyicki ruch Hezbollah ogłosił w ostatnich tygodniach dostawy irańskiego paliwa, aby złagodzić w kraju jego poważne niedobory.
Liban także porozumiał się Irakiem w sprawie dostaw ropy w zamian za usługi medyczne.
Komentarze (0)