Lockdown pokazał jak ważna jest zieleń

Lockdown pokazał jak ważna jest zieleń
pap/jw
19.09.2023, o godz. 11:00
czas czytania: około 4 minut
0

Lockdowny uświadomiły milionom ludzi na świecie, jak ważny jest kontakt z naturą - nawet, jeśli to jedynie podziwianie przyrody za oknem. Badacze prześledzili internetowe trendy w wyszukiwaniu haseł związanych z obserwacją przyrody. I podsumowali badania na temat tego, jak zieleń w otoczeniu domu wpływa na samopoczucie.

Dalsza część tekstu znajduje się pod reklamą

Podczas lockdownów związanych z pandemią COVID-19 sposoby na relaks i spędzanie wolnego czasu zostały ludziom na całym świecie znacznie ograniczone. W efekcie jednak lockdown pomógł zbadać, jak ważna jest dla ludzi zieleń w najbliższym otoczeniu domu.

Światowe trendy

Badacze w nowej publikacji w “Ecology and Society” przeanalizowali światowe trendy w wyszukiwaniu w internecie haseł związanych z obserwacją roślin i zwierząt: były to m.in. zapytania o sprzęt do obserwacji ptaków, karmniki, aplikacje do rozpoznawania ptaków, motyli czy gatunków roślin (np. birdNET, iNaturalist), a także hasła związane z uprawą roślin domowych lub ogrodowych. W czasie lockdownu wyszukiwania takie przeżywały na całym świecie prawdziwy boom.

Ludzie intuicyjnie skierowali się więc ku obserwacjom przyrody – nawet, jeśli mogli to robić tylko w pobliżu swojego domu.

Zalety kontaktu z naturą

Tymczasem jest wiele badań, które potwierdzają, że to dobry pomysł – zwrócenie się ku naturze obniża stres. A zieleń za oknem pozytywnie wpływa na samopoczucie.

Współautor badań, psycholog prof. Edward Nęcka z Uniwersytetu Jagiellońskiego tłumaczy, że kontakt z przyrodą zmniejsza lęk społeczny i pomaga odwrócić uwagę od zagrożeń związanych z życiem w społeczeństwie, a aktywność fizyczna w przyrodzie poprawić może samopoczucie.

Dr Magdalena Lenda z Instytutu Ochrony Przyrody PAN tłumaczy zaś, że za sprawą lockdownu można było pokazać, jak ważne i uniwersalne dla różnych kultur jest czerpanie spokoju i radości z tej natury, którą mamy na wyciągnięcie ręki.

Ma to zaś znaczenie na co dzień. –  Na świecie jest około 10 mln osób, które ze względu na niepełnosprawność nie mogą wychodzić z domu. Do tego dochodzą osoby czasowo unieruchomione (np. ze złamaną nogą) lub zajmujące się niesamodzielnymi członkami rodziny. Takie osoby, jeśli mieszkają w kamienicach czy blokach bez windy stają się “więźniami 4. piętra”. Dla nich wyjście na spacer do parku odległego nawet o kilkaset metrów od domu, jest wielką wyprawą. Jedynym ich kontaktem z przyrodą jest więc przyroda, którą widzą z okna, balkonu czy w ogrodzie. A to – jak przypominamy – wpływa na jakość ich życia – komentuje badaczka.

Stąd zaś płyną różne wnioski. I tak np. ze względu na stan psychiczny osób, które nie wychodzą z domu – warto je zainteresować obserwacjami przyrody. Kolejną sprawą jest to, że w decyzjach dotyczących planowania miasta powinno się brać pod uwagę to, co ludzie przez całe dnie mieszkańcy widzą za oknem. A osobom, które szukają nowego mieszkania, warto przypominać o tym, jak istotną zmienną jest zieleń w najbliższym otoczeniu domu.

Zmiana warunków życia

Prof. Nęcka zauważa, że gatunek ludzki przez tysiące lat ewoluował na afrykańskiej sawannie. A zmiana warunków życia następowała znacznie szybciej niż zmiany genetyczne. Stąd – jak interpretuje badacz – kontakt z naturą – nawet choćby poprzez przebywanie w otwartych przestrzeniach czy podziwianie pejzaży – daje nam często poczucie bezpieczeństwa. Jest to bliskie temu, co zapewniało wytchnienie naszym przodkom w warunkach, które ich ukształtowały.

– Nawet w przekazach różnych kultur przetrwał mit raju, powrotu do edenu; dzikiej przyrody, która jest rajska. Kontakt z przyrodą dobrze więc robi człowiekowi. Jeśli jest ci źle, boisz się przyszłości, pozwól sobie na powrót do natury, namiastki raju – podsumowuje prof. Nęcka.

Land sharing i land sparing

Dr Lenda tłumaczy, że w podejściu do zieleni w miastach są dwa główne nurty: “land sharing” i “land sparing”.

“Land sharing” zakłada, że w bliskim otoczeniu człowieka powinno być dużo terenów zieleni, dostępnych dzikiej przyrodzie. Zgodnie z tą filozofią – powszechne powinny być w miastach przydomowe ogrody i zieleń między domami, by mogły się tam osiedlać zwierzęta i rośliny (niezłym przykładem są np. dzielnice Warszawy projektowane w czasach PRL).

Z kolei “land sparing” zakłada zagęszczanie terenu zajmowanego przez ludzi, aby oszczędzić więcej terenu dla dzikiej przyrody i tworzyć tam ogromne parki, lasy, z których mogą korzystać zarówno ludzie, jak i dzika przyroda (najbardziej jaskrawym przykładem takiego podejścia jest Nowy Jork, gdzie pośrodku asfaltowej dżungli wytyczono wielki Central Park).

Najlepszym rozwiązaniem – uważa dr Lenda – jest połączenie tych dwóch podejść – obecność w mieście zarówno zieleni przy domach, jak i dużych terenów zieleni. W analizach trendów w czasie lockdownu pokazano jednak realny wpływ “land sharingu” na samopoczucie mieszkańców.

 

Udostępnij ten artykuł:

Komentarze (0)

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu. Bądź pierwszą osobą, która to zrobi.

Dodaj komentarz

Możliwość komentowania dostępna jest tylko po zalogowaniu. Załóż konto lub zaloguj się aby móc pisać komentarze lub oceniać komentarze innych.

Te artykuły mogą Cię zainteresować

Przejdź do Aktualności
css.php
Copyright © 2024