To już kolejne święta, które mogę, pisząc ten tekst, choć przez chwilę spędzić razem z Państwem, a Państwo będziecie je spędzać przez moment ze mną, czytając to, co napisałem. Ten felieton powstaje dzień po naszym święcie narodowym, w związku z czym mam sporo przemyśleń, tym bardziej że właśnie wróciłem z podróży poza granice naszego państwa. Spotkałem tam wielu ludzi z naszej branży. Jedni bogatsi, inni biedniejsi od nas. Ale nie miało to żadnego znaczenia. Wszyscy byli z jednego środowiska i przyjechali się czegoś dowiedzieć lub nauczyć od innych. Nikt nie miał kompleksów, ani też nie postrzegał swojego przedsiębiorstwa jako najlepszej firmy na świecie lub produkującej najlepszą wodę. To była największa konferencja benchmarkingowa, w jakiej uczestniczyłem. Brało w niej udział blisko sto osób reprezentujących dziewiętnaście krajów. Od Singapuru, przez kraje europejskie, po Kanadę i Stany Zjednoczone. Jedna kwestia bardzo mnie zadziwiła. To otwartość tych ludzi. Otwartość na informacje, które posiadają inni i brak wstydu w zadawaniu pytań.
Chęć nauki i swego rodzaju pokora dominowały wśród biorących udział w tej konferencji. To ciekawe i bardzo pozytywne doznanie. Spotkanie obalało wiele mitów na temat wad narodowych i potwierdzało zalety. Nie zdawałem sobie przedtem sprawy z tego, jak wiele ośrodków benchmarkingowych z wieloletnim doświadczeniem istnieje na świecie, a nawet w Europie. Jest się od kogo uczyć, jak pewne rzeczy robić i jak na tym skorzystać. Ale właściwie dlaczego o tym wszystkim piszę w przed świętami Bożego Narodzenia? Dlatego, żeby się pochwalić, że gdzieś byłem? Nie. W zupełnie innym celu.
W jakim?
Chciałbym nam wszystkim życzyć takiej publicznej odwagi i otwartości, jaką mają Amerykanie. Życzę również, by do wszystkiego podchodzić w taki uproszczony sposób i tak bardzo metodycznie, jak zwykli to robić Anglicy. Życzę także, byśmy wykształcili w sobie taką dociekliwość i dążenie do perfekcji, jaką mają w naturze Niemcy. Dobrze by było, gdybyśmy posiedli zdolność słuchania wszystkich jak Rumuni. Chciałbym także, abyśmy byli tak zdolni do chłonięcia wszystkiego i nauki od innych jak Izraelici. Poza tym życzę nam wszystkim, żebyśmy byli skupieni na innych i wykorzystywali ich wiedzę jak Singapurczycy. Tego wszystkiego dla nas, Polaków z branży, pragnę w zbliżającym się 2013 r. To życzenia wynikające z moich ostatnich doświadczeń. Teraz kilka słów na temat mijającego już roku.
Z serca płynące
Życzę ludziom z branży wodociągowej w Polsce umiejętności osiągania konsensusu. Takiego działania dla wspólnego dobra, które w swych założeniach pozwala czasem na nieprzedkładanie własnych interesów ponad wszystko inne. Życzę dobra i działania dla dobra innych oraz życzliwości, wynikającej choćby z tego, że wszyscy jesteśmy ludźmi z tego samego sektora. Pamiętajmy o różnych ludziach, szczególnie o tych, z którymi nie zawsze było nam po drodze i którym winni jesteśmy podanie ręki – jako pierwsi. Nie zawsze musimy się ze sobą zgadzać. Nie zawsze musimy zmierzać w tym samym kierunku, ale nigdy nie powinniśmy do nikogo chować urazy. Życzę też więcej uśmiechu. Naprawdę jesteśmy narodem, który do tego uśmiechu ma ostatnio chyba najwięcej powodów. A już z pewnością jesteśmy branżą, która na ten uśmiech zasługuje. Szanujmy ludzi, którzy nas otaczają, a zwłaszcza tych, z którymi przychodzi nam współpracować i tych, dla których jesteśmy przełożonymi oraz kolegami po fachu.
Na koniec życzę wszystkim, by ten nadchodzący rok był dla naszej branży bardziej spokojny i pomyślny. Z kolei z okazji świąt Bożego Narodzenia, tym, którzy nadal wykazują niechęć do innych, życzę, by dojrzeli to tego, aby negatywnych odczuć się pozbyć. Niech wyciągnięta dłoń stanie się symbolem nie tylko tych zbliżających się świąt, ale całego przyszłego roku.
Ludzkich świąt Bożego Narodzenia!
Paweł Chudziński, prezes Aquanet
Komentarze (0)